Przegrana 2:3 była szokiem dla Biało-Czerwonych, przedwcześnie kończących udział w mistrzostwach. Słoweńcy dotarli potem do finału, ulegając w grze o złoto Francji. Tymczasem Polska nie ma medalu ME od 2011 roku, kiedy wywalczyła brąz. Nic dziwnego, że Polacy patrzą na środowe starcie jak na okazję do rewanżu na Słowenii. - Na pewno wszyscy jesteśmy zdeterminowani, by wygrać ze Słowenią i pokazać, że to, co stało się 2 lata temu, było wypadkiem przy pracy. W ćwierćfinale możemy trafić na Rosję, ale na razie nie wybiegamy myślami dalej, że przypomnę stare porzekadło o indyku... – śmieje się Kubiak.
Kapitan Biało-Czerwonych jest przekonany, że Słoweńcy, którzy do tej pory wygrali w ME tylko ze słabiutkimi Hiszpanami. Nie dali rady faworyzowanym Rosji i Bułgarii, nie ugrywając nawet seta. - Jesteśmy w stanie podejść z odpowiednią agresją do meczu barażowego ze Słowenią. Nie chcę nikogo lekceważyć, ale przy naszej dobrej grze będzie OK – zapewnia Kubiak.
Polacy zagrają w barażu ze Słowenią w środę o 20.30 w Krakowie. Pozostałe pary barażowe: Bułgaria – Finlandia, Włochy – Turcja, Francja – Czechy. W ćwierćfinałach są już: Serbia, Belgia, Niemcy i Rosja. Mecze ćwierćfinałowe odbędą się w czwartek, 31 sierpnia.