Winiarski miał problemy w swoim zespole
– Regeneracja jest najważniejsza. Zagramy w ciągu dwóch tygodni ze sobą czwarty mecz. Nie tylko chodzi o taktykę, ale przede wszystkim też podejście mentalnie. Kto będzie miał więcej sił i determinację, wygra to spotkanie – zapowiadał przed sobotnią potyczką o awans Michał Winiarski, trener Aluronu. W poprzednich trzech meczach jego podopieczni wygrali z Projektem dwukrotnie, szkoleniowiec miał więc powody do optymizmu. Jednak po drodze pojawiły się problemy w jego zespole. W trakcie meczu w stolicy kontuzji doznał atakujący Aluronu Karol Butryn, co rozregulowało trochę gości. Zmienił go udanie Kyle Ensing.
Z kolei wracający po drobnym urazie w poprzednim spotkaniu Aaron Russell też opuścił w czasie gry parkiet Torwaru, on jednak z powodów czysto sportowych – nie dawał tyle, ile by mógł. To jeszcze nie musiało pogrążyć gości, którzy, mając takie same kadrowe problemy, wyrwali sukces w meczu numer dwa.
W sobotę Projekt grał z wielką determinacją, wyraźnie nakręcony na awans. Znowu w pierwszej fazie decydowała siła skrzydeł drużyny stołecznej. Linus Weber, niemiecki atakujący warszawian, był nie do zatrzymania (w połowie czwartego seta zbliżał się już do 30-punktowej zdobyczy), a wspierał go rodak Tobias Brand, który w półfinale okazał się dżokerem w talii trenera Piotra Grabana. Zawiercianie, choć pokiereszowani, jednak nie zamierzali się poddać bez walki.
W tej parze w obu poprzednich meczach półfinałowych kończyło się tie-breakami i nie inaczej stało się w sobotniej rywalizacji. Piąta partia znowu była walką na noże. Dzięki świetnej grze blokiem (Jakub Kochanowski i Brand) Projekt prowadził 10:8, ale musiał się brać mocno w garść, bo w poprzednim spotkaniu wygrywał w tie-breaku nawet wyżej i mimo to nie dał rady. No i za chwilę było 10:10, potem 12:10 i znów 12:12 po tym razem autowym ataku Webera. Meczową piłkę miał Projekt, a za parę chwil Aluron. I bohaterem nie okazał się atakujący Projektu, tylko Aluronu - Kyle Ensing. Zdobył kilka kluczowych punktów w końcówce. W ostatniej akcji Jurij Gladyr zablokował kończącego po tym sezonie karierę Andrzeja Wronę.
Rywalem Aluronu w wielkim finale będzie nieoczekiwanie Bogdanka. Lubelska rewelacja sezonu nie tylko wcześniej przebojem wywalczyła europejski Puchar Challenge i dostała się do ligowej czwórki, ale w półfinale zdetronizowała w trzech meczach obrońcę tytułu, Jastrzębski Węgiel, w tym wygrywając dwukrotnie na parkiecie przeciwnika.
Nie żyje polska olimpijka. Odnosiła sukcesy i zdobywała medale w dwóch różnych dyscyplinach
Gigantyczna sensacja z Wilfredo Leonem
I zrobiła to całkowicie zasłużenie, choć generalnie to nie tyle niespodzianka, co już megasensacja. Lublinianie, z Wilfredo Leonem na czele, co prawda osiągnęli w tym sezonie już sporo, ale wobec sporej konkurencji nie byli oczywistym typem do medali. Nikt przed sezonem nie wyobrażał sobie natomiast, by Jastrzębskiego Węgla mogło zabraknąć w finale. Tymczasem to się stało rzeczywistością: ekipa z Jastrzębia, mimo genialnej gry Tomasza Fornala w meczu numer trzy, nie zagra o złoto i zostaje zdetronizowana. Jastrzębski Węgiel od 2021 r. zdobył trzy tytuły, grał cztery razy z rzędu w finale PlusLigi i szykował się na piąty występ – nic z tego jednak. Bogdanka zaskoczyła wszystkich, bo miała mocno zaznaczyć obecność w tym sezonie, ale chyba nikt nie sądził, że aż tak.
Uraz czołowego siatkarza kadry. Dramatyczne momenty w meczu Jastrzębskiego Węgla [WIDEO]
Drużyny, które awansowały do gry o złoto, nie będą miały dużo czasu na regenerację. Finał PlusLigi rusza już we wtorek 29 kwietnia. Gra się do trzech zwycięstw, ze zmianą gospodarza po każdym spotkaniu. Mistrza Polski poznamy najwcześniej 7, a najpóźniej 13 maja. Jedno jest pewne: w 2025 roku poznamy nowego mistrza Polski siatkarzy i w dodatku zostanie nim zespół, który nigdy w historii nie wywalczył złota.