Telewizję Polską za marginalizowanie informacji dotyczących sukcesów Polaków na siatkarskim mundialu skrytykował Jerzy Owsiak, który napisał list otwarty do szefa TVP. W odpowiedzi Jacek Rakowiecki opublikował obszerne wyjaśnienie oraz zapewnił, że TVP jest gotowa usiąść już teraz do rozmów z Polsatem, w sprawie odkupienia praw telewizyjnych do Euro 2016.
"4 września 2008 r. PAP powtarzając za Gazetą Wyborczą ogłosił w komunikacie, że: "Dwa lata po piłkarskim EURO 2012 odbędą się w Polsce Mistrzostwa Świata w siatkówce. Kilkanaście milionów euro na ich organizację wyłożył Polsat, a rząd gwarantuje budowę czterech nowych hal... W nocy w jednym z warszawskich hoteli Acosta (prezydent Światowej Federacji Siatkarskiej FIVB - przyp. TVP) spotkał się m.in. z Zygmuntem Solorzem - właścicielem stacji Polsat, Grzegorzem Schetyną - wicepremierem rządu i Mirosławem Drzewieckim - ministrem sportu".
"Nabyliśmy wyłączne prawa telewizyjne i marketingowe do tej imprezy na cały świat" - mówi Marian Kmita - szef sportu w Polsacie. - "Organizacja tak wielkiej imprezy przez stację telewizyjną to ewenement w światowym sporcie" - czytamy dalej w komunikacie PAP.
To wyjaśnia dlaczego Mistrzostwa Świata w siatkówce nie są relacjonowane przez TVP. Najprościej można powiedzieć: Telewizja Polska została pozbawiona możliwości zakupu praw telewizyjnych z powodu zakulisowego sposobu ich przyznawania. Właściciel praw (FIVB) nie przeprowadził żadnego przetargu, nie prowadził negocjacji z żadną, poza Polsatem, stacją telewizyjną. A we wrześniu 2008 roku szef Polsat Sport Marian Kmita publicznie mówił: "Mecze Polaków, półfinały i finał na pewno trafią na antenę głównego kanału".
Polsat miał sześć lat na przygotowanie się do obsługi tej imprezy, zarówno od strony finansowej, marketingowej, produkcyjnej i programowej. Dlatego ogłoszona przez Polsat w wakacje 2014 r. - na zaledwie kilka tygodni przed rozpoczęciem mistrzostw - chęć sprzedaży praw telewizyjnych była w naszej ocenie wyłącznie zabiegiem promocyjno -marketingowym. Jednak mimo to TVP złożyła - jako jedyna w Polsce - poważną ofertę finansową na zakup części praw do mistrzostw, obejmującej oczywiście wszystkie mecze Polaków, które byłyby pokazywane na antenach otwartych - TVP1 i TVP2.
Polsat publicznie ocenił tą ofertę jako nie satysfakcjonującą, ale nie podjął w tej sprawie żadnych negocjacji z TVP, choć normalną praktyką biznesową w takich kwestiach - jeśli oczywiście naprawdę chce się sprzedać te prawa - jest przystąpienie do dalszych rozmów. Informuje się wtedy o własnych oczekiwaniach finansowych i negocjuje tak, by doprowadzić do zawarcia kontraktu. Tego jednak nie było, a Polsat niemal natychmiast po otrzymaniu naszej oferty poinformował o zakodowaniu mistrzostw.
Trzeba jeszcze podkreślić jedno. Żeby należycie przygotować się do transmisji z tak wielkiej imprezy, normalnie potrzeba około trzech lat. Im krócej, tym trudniej. Mimo to Telewizja Polska podjęła się tego, prawie niemożliwego do wykonania zadania, na sześć tygodni przed imprezą, kierując się przede wszystkim chęcią pokazania wszystkim widzom walki Polaków o tytuł Mistrza Świata. Polsat miał na to całe sześć lat i nie miał na głowie federacji tak rygorystycznie wtrącającej się do wszystkiego, jak my to przerabialiśmy z UEFA przy okazji EURO 2012.
Szef sportu w Polsacie o zakodowaniu meczów Polaków: Wina Tuska!
Dla osób nie zorientowanych w telewizyjnym świecie dodać należy, że ogłoszenie na sześć tygodniu przed mistrzostwami chęci sprzedaży praw telewizyjnych można traktować jedynie jako ciężką porażkę biznesową twórców porozumienia z września 2008. A także to, że ogłoszona w ostatniej chwili propozycja odkupienia praw mogła być tylko i wyłącznie zabiegiem czysto propagandowym. Gdyby było inaczej, Polsat siadłby do poważnych negocjacji z TVP w sprawie ich sprzedaży.
Oczekiwanie, że Telewizja Polska w ciągu kilku dni czy najwyżej kilku tygodni znajdzie bardzo duże, idące w miliony pieniądze jest absurdem. Żaden nadawca telewizyjny nie ma takich "zaskórniaków" w budżecie. Żaden też w kilka dni czy nawet kilka tygodni (w dodatku - pamiętajmy - wakacyjnych!) nie zbuduje odpowiednio silnej strony przychodowo-sponsorskiej. A przede wszystkim nie znajdzie reklamodawców, którzy przeplanowaliby swoje działania biznesowe w tak krótkim czasie.
Tyle wyjaśnienia biznesowej strony sprokurowanej przez Polsat afery, których Jerzy Owsiak wcześniej nie sprawdził.
Niestety, także w pretensji o zbyt małym informowaniu o mistrzostwach siatkarskich przez TVP Jerzy Owsiak nie rozumie czym są prawa i zasady telewizji. Telewizja to nie radio, ani gazeta. Telewizja to ruchomy obraz, a nie opowiadanie o tym co się dzieje, nawet korzystając ze zdjęć czy króciutkich wyimków z wielominutowych, spotkań, o których atrakcyjności przesądza nie pojedyncza akcja (jak bywa czasem w piłce nożnej), ale cała rozciągnięta w czasie dramaturgia. Nie sposób ją zrekonstruować, jeśli ma się dostęp do co najwyżej 90 sekund z jednego meczu, a i to pokazanych wyłącznie w programach informacyjnych i dopiero w 24 godziny po spotkaniu.
Dzisiaj, myśląc o przyszłości, możemy jedynie apelować do Polsatu, że jeśli planuje zakodowanie także części meczów z Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej we Francji w 2016 r., to Telewizja Polska jest już dzisiaj gotowa do negocjacji w sprawie odkupienia tych praw, aby pokazać te spotkania na naszych antenach otwartych. Dla wszystkich zainteresowanych."
Jacek Rakowiecki, Rzecznik Prasowy TVP