Sander wkroczył więc pierwszy raz na parkiet po stronie bełchatowian blisko trzy miesiące po rozpoczęciu rozgrywek w Polsce. Wystąpił do tej pory jedynie w letnim sparingu przedsezonowym. Tak długo trwało dochodzenie Amerykanina do zdrowia po poważnej operacji. Skra podejmowała z Sanderem ryzyko, bo członek trzeciej drużyny igrzysk w Rio ponad rok temu przeszedł poważny zabieg operacyjny barku, który wyłączył go z gry na cały sezon 2019/20. Mimo że postępy w rekonwalescencji były wyraźne i siatkarz wziął nawet latem 2020 r. udział w zgrupowaniu kadry USA, to jednak wiele stanęło na przeszkodzie, by był gotowy na pierwszą kolejkę PlusLigi. Jeszcze w drugiej połowie września, gdy zaczął się sezon PlusLigi, trener Michał Gogol zakładał, że jego amerykański podopieczny może się pojawić na parkiecie w ciągu miesiąca. Sprawy się jednak przeciągnęły i na gwiazdę kadry USA musieliśmy poczekać kolejne tygodnie.
Sander w tym czasie miał jeszcze następne badania i testy oraz przechodził dodatkowe zabiegi, także poza Polską. Był we Włoszech u specjalistów na konsultacjach treningowych i medycznych. Zbadano wówczas między innymi jeszcze raz bark zawodnika. – Po teście okazało się, że ma śladowy stan zapalny w ścięgnie głowy długiej bicepsa. W związku z tym miał podawaną terapię przezskórnej elektrolizy i to spowodowało, że ten stan zapalny zniknął – wyjaśniał Maciej Michalik, trener przygotowania fizycznego Skry.
Zamieszanie z testami na koronawirusa w Jastrzębskim Węglu. Najpierw negatywni, potem pozytywni
Miesiąc temu Taylor Sander zapowiadał, że moment jego powrotu się zbliża i liczył, że kibice wybaczą, iż to tyle trwa. – Jestem na dobrej drodze, by wyzdrowieć – mówił na początku listopada. – Ważne jest to, że mój bark jest coraz silniejszy i sytuacja poprawia się. Mam nadzieję, że wszystko dalej będzie szło tym torem. Jestem pozytywnie nastawiony. Pracowałem na specjalnych treningach u dobrych lekarzy i fizjoterapeutów. Wykonywałem sporo ćwiczeń w takich pozycjach, aby ramię było mocniejsze. Wszystko po to, bym mógł być już wkrótce zdrowy i mógł kontynuować karierę. Jestem wdzięczny za cierpliwość, ale niestety kontuzje w siatkówce się zdarzają. Trudno jest cały czas zachować pełne zdrowie. Teraz muszę się skupić na tym, by wyzdrowieć. Nie mogę zmuszać się do grania, bo mamy jeszcze wiele ważnych meczów w tym sezonie, a potem są igrzyska olimpijskie. Muszę podejść do tego z głową. Nie mogę wejść za szybko i znowu pogłębić kontuzji, tak, jak to miało miejsce wcześniej. Wkrótce będę gotowy. Kontynuuję program z moim doktorem, ale to polega na powolnym powrocie. Jak tylko będę czuł się na sto procent gotowy, zagram. Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją moją sytuację – wyjaśniał amerykański siatkarz.