W kadrze biało-czerwonych nie brakuje problemów, ale selekcjoner Jerzy Matlak (64 l.) nie traci wiary i uważa, że nawiązanie do sukcesów "Złotek" jest możliwe.
"Super Express": - Kontuzje wielu zawodniczek, kiepska forma pozostałych... Śpi pan spokojnie przed mistrzostwami Europy?
Jerzy Matlak: - Szczerze? Nic mi w tych przygotowaniach tak nie przeszkadzało, jak nagonka na mnie i mój zespół. Nie rozumiem tego! Kiedy podpisywałem kontrakt, to myślałem, że poprowadzę kadrę do igrzysk, ale jeśli tak dalej pójdzie, to Londyn obejrzę w telewizji. Tak zwani życzliwi potrafią zniechęcić...
- A czy pana irytacja nie wynika z tego, że ma pan do dyspozycji nie najmocniejszą grupę zawodniczek? Kontuzje wykluczyły Katarzynę Skowrońską, Milenę Rosner, Katarzynę Skorupę. Nie ma też Małgorzaty Glinki, Doroty Świeniewicz...
- Pewnie, że ich brakuje, ale te zawodniczki, z którymi pracuję, nie są gorsze od tych, które tworzyły trzon ekipy "Złotek"! Zresztą dziewczyny mnie znają i doskonale wiedzą, co myślę. Gdybym pozwolił sobie na nieszczerość lub fałsz, miałbym u nich przechlapane. A jeśli już ktoś się rzeczywiście źle czuje w mojej ekipie, to - tak, jak Dorota Świeniewicz - tylko i wyłącznie z powodu nagonki, o której wspominałem.
- Skąd się bierze niesprzyjający klimat wokół pana zespołu?
- Chyba z ogromnego zainteresowania siatkówką. Każdy ma teraz coś do powiedzenia na ten temat. Dziewczyny są bardzo ambitne, grają nawet z kontuzjami, więc nikt nie ma prawa ich oczerniać. Ja przestałem się tym już przejmować, zrobiłem wiele dla siatkówki, dlatego nie czuję ciśnienia. Mogę wielu osobom nie pasować, ale chcę dobrze przygotować zespół do wielkiej imprezy.
- To możliwe?
- Reprezentacja kobiet ma swoje problemy, ale siatkarze też je mieli i skończyło się rewelacyjnie!
- Wierzy pan w medal?
- Nie mam takiego komfortu pracy, jaki miał Andrzej Niemczyk, ale dobry szkoleniowiec musi wykrzesać z zespołu potencjał. A te dziewczyny potencjał mają. Jeśli poderwę je do walki, to możemy góry przenosić. Mamy silnych rywali w grupie: Chorwację, Hiszpanię, Holandię. Ostatnie są bardzo mocne, ostatnio przegrywaliśmy z nimi gładko, ale najwyższa pora to zmienić. Nie przyniesiemy Polsce wstydu, będzie dobrze!