Michał Winiarski z reprezentacją Polski zdobył mistrzostwo i wicemistrzostwo świata, wygrał Ligę Światową, a także wywalczył srebro Pucharu Świata. Jest jednym z najbardziej uznanych polskich siatkarzy XXI wieku, choć także nie pomógł Biało-Czerwonym przełamać klątwy ćwierćfinału igrzysk olimpijskich. Szansę na lepszy wynik będzie miał w Paryżu w roli trenera, ale reprezentacji Niemiec. To właśnie z siatkarzami naszych zachodnich sąsiadów sensacyjnie awansował do IO z turnieju kwalifikacyjnego, w którym rywalizował m.in. z Brazylią, Włochami, Kubą i Iranem. Niemcy wywalczyli bilety do Paryża z kompletem zwycięstw i punktów, a drugie miejsce premiowane awansem rzutem na taśmę zajęli Brazylijczycy. Jest to ogromny i niespodziewany sukces niemieckiej siatkówki, ale nie przełożył się w kraju na szczególne względy Winiarskiego.
Niemcy pokazali, co myślą o pracy Winiarskiego
Były znakomity siatkarz opowiedział o swojej pracy w rozmowie ze Sport.pl. Statusu siatkówki w Niemczech nie da się jakkolwiek porównać do sytuacji w Polsce, o czym najlepiej świadczy fakt, że sukces Niemiec większe poruszenie wywołał w naszym kraju. Po powrocie z Brazylii, tylko jeden niemiecki dziennikarz poprosił Winiarskiego o rozmowę. Zainteresowanie tą dyscypliną w Niemczech jest znikome, co odbija się też na sytuacji reprezentacji.
- Nasza reprezentacja nie ma ani jednego sponsora. Wszystko finansuje federacja, która dostaje pieniądze od państwa. Nasz awans jest na pewno ważny w kontekście dalszej przyszłości niemieckiej siatkówki, ale mimo tego sukcesu jej popularność w Niemczech nadal ani trochę nie przypomina zainteresowania, jakim siatkówka cieszy się w Polsce - przyznał szczerze Winiarski.