– Kurek nie wygląda źle na treningach, jest wręcz dobry, ale kiedy... nie myśli za dużo – tłumaczył Grbić w trakcie ME. – Sądziłem nawet, że mógłby wyjść w pierwszej szóstce meczu z Belgią. Ostatecznie wpuściłem Bartosza na parkiet w trakcie gry. Na czym polega jego obecny problem? Na tym, że zbyt wiele sam od siebie wymaga i jest swoim najsurowszym krytykiem. Od razu zaznaczam, że nie ma to fatalnego wpływu na zespół, on nie przekazuje swoich frustracji na innych. Trzyma je w sobie.
Wyjaśnienie przedstawiane przez selekcjonera może zaskakiwać, tym bardziej że Kurek to nie młodzieniaszek, który dopiero zaczyna przygodę z wielką siatkówką, lecz 35-letni weteran występujący na najwyższym poziomie od półtorej dekady.
On jest mimo wszystko niezbędny
– Muszę jednak podkreślić, że jest dla nas niezwykle ważnym zawodnikiem – od razu zaznacza serbski trener. – Nie chodzi o to, ile mógłby dostarczyć punktów. On jest niezbędny ze względu na doświadczenie i cechy przywódcze kapitana kadry. Jako ktoś, kto pokaże, jak mu zależy i jak dba o drużynę, nawet jeśli sam nie jest w stanie jej dać stu procent. Czasami jednak ma tendencję do zbytniego analizowania wszystkiego, do zrzucania sobie na barki za ciężkiego brzemienia odpowiedzialności. On po prostu wychodzi z założenia, że powinien potrafić rozwiązać każdą trudną sytuację w zespole. A przecież nie o to tu chodzi – tłumaczy Grbić
Trener kadry starał się wpajać podopiecznemu pozytywne podejście. Na razie chyba bez większego rezultatu. – Rozmawiałem o tym z Bartkiem ostatnio w Gdańsku. Mieliśmy półgodzinne spotkanie. Przekazałem mu te uwagi, o których właśnie wspomniałem. Starałem się przekazać mu jak jest ważny dla nas i że nie powinien tego robić samemu sobie. Jest niezwykle doświadczony, wygrał mnóstwo w czasie kariery. Niektóre rzeczy są jednak bardziej osobiste. A ja jestem tylko trenerem, a nie psychologiem – kończy selekcjoner. Oby więc Kurek zdołał zapomnieć o problemach i był gotowy mentalnie oraz sportowo na decydujące mecze ME!