Argentyński szkoleniowiec mógł traktować Ligę Światową jako poligon doświadczalny dla młodych graczy. W walce o przyszłoroczny mundial nie ma już miejsca na eksperymenty. Na dodatek ze składu wypadły mu trzy największe gwiazdy. Trener mimo wszystko zachowuje optymizm.
- Nie załamał się pan, gdy kontuzje wyłączyły Wlazłego, Winiarskiego i Świderskiego?
- Nie, bo muszę być przygotowany na takie problemy. Poza tym zawsze myślę pozytywnie. Grupa, którą mam do dyspozycji, trenuje znakomicie, gra coraz lepiej, jest zmotywowana. Oni wiedzą, o co grają.
- Wicemistrzom świata nie wypada nie awansować do kolejnego czempionatu...
- Nie możemy wciąż wspominać srebra z Japonii. To było przecież bardzo dawno, trzy lata temu. Teraz skupiamy się na nowych celach i widzę, że gracze też na to tak patrzą.
- Francja, Słowacja i Słowenia to chyba nie są szczególnie wymagający przeciwnicy?
- Tylko teoretycznie. Taki turniej jest trudny, bo nie ma miejsca na wpadkę. Jedna porażka może storpedować plany. Proszę spojrzeć na mocną w Lidze Światowej Finlandię, która niedawno była gospodarzem kwalifikacji mundialu i nie awansowała. Dlatego trzeba być ostrożnym. Marzą mi się wygrane ze Słowacją i Słowenią, a w niedzielę spokojne, grane na luzie po awansie spotkanie z Francją.
- Dlaczego po kontuzji Wlazłego stawia pan na Gruszkę, który nie jest typowym atakującym?
- Bo liczę na jego doświadczenie. Chcę, żeby w drużynie dobrze funkcjonowała mieszanka rutyny z młodością. Poza tym Piotrek grywał w przeszłości z powodzeniem na tej pozycji. No i ostatnio spisuje się w ataku naprawdę dobrze.
- Zagumny, Gruszka, Pliński, Możdżonek, Bąkiewicz i Kurek to gracze, z których korzystał pan często w ostatnich meczach sparingowych. Tak wygląda dziś wyjściowa szóstka reprezentacji?
- Nie będę komunikował drużynie składu przez media, ale mogę powiedzieć, że nie mam wielu znaków zapytania przy wyborze. Jeśli ktoś obserwował sparingi, może sobie pewne rzeczy dopowiedzieć.
- Którego z nieobecnych kontuzjowanych graczy będzie panu najbardziej brakować?
- Ba, chciałbym mieć i "Winiara", i Wlazłego, i "Świdra"... Jednak sytuacja jest taka, a nie inna i nie mogę myśleć o nieobecnych. Skupiam się na zawodnikach, których mam do dyspozycji. Oni są dzisiaj najważniejsi i muszą stworzyć nową jakość tej drużyny.