Kędzierzynianie w Polsce nie osiągnęli w tym sezonie nic, bo srebro ligi to dla takiego potentata porażka, a przecież wcześniej nie zdobyli ani Superpucharu, ani Pucharu Polski.
W sobotę Zaksa zmierzy się w półfinale z Lube Civitanova, które też jest podrażnione porażką w finale ligi włoskiej (z Perugią). Gracze Lube to klubowi wicemistrzowie świata. W grudniu Zaksa zmierzyła się z nimi podczas klubowych mistrzostw świata i uległa im po walce 2:3.
W drugim półfinale LM grają absolutny gigant Zenit Kazań i Perugia. Jest jasne, że każde miejsce powyżej czwartego byłoby sukcesem wicemistrzów Polski i choć częściową rehabilitacją za ligowe wpadki. I takie jest nastawienie kędzierzynian.
- Liczę, że wygramy choć jeden mecz, a to da upragniony medal - podkreśla rozgrywający Benjamin Toniutti (29 l.).
- Mimo zmęczenia trzeba wykrzesać z siebie jeszcze trochę sił i ochłonąć po przegranej ze Skrą - przekonuje libero Zaksy Paweł Zatorski (28 l.). - Może się zdarzyć tak, że sportowa złość nas nakręci i zmotywuje do walki. Pokazaliśmy już w tym sezonie, że da się powalczyć z włoskim zespołem, nawet nie będąc faworytem.
- Poziom rywalizacji w Kazaniu będzie absolutnie topowy. Najbardziej boję się o mentalną formę chłopaków po przegranym finale ze Skrą. Będą wkurzeni, ale mam nadzieję, że uda się im wrócić do gry w lepszym stanie. Każdy mecz daje szansę, musimy ją tylko chwycić - dodaje trener Andrea Gardini (53 l.).
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin