Nie jest w tej chwili najważniejsze, który z nich byłby głównym szkoleniowcem, chodzi o stworzenie duetu silnych, uzupełniających się osobowości, ludzi, którzy nie boją się odpowiedzialności, są wyraziści i potrafią się dogadywać z zawodnikami, doskonale motywować i pracować z wschodzącymi gwiazdami. Zdaniem "SE" duet Gruszka - Bednaruk może dać taką gwarancję.
Gruszka ma za sobą nie tylko przebogatą karierę reprezentacyjną (450 meczów), ale i pierwsze doświadczenia trenerskie. Zaliczył dwa sezony w PlusLidze i szczególnie w ostatnim, z GKS Katowice, pokazał, że z mało znanymi graczami jest w stanie zagrażać potentatom. Był asystentem w kadrze De Giorgiego, ale trudno obarczać go całą winą za katastrofę reprezentacji w sezonie 2017. Dopiero poznawał specyfikę tej pracy obok bardziej rutynowanego Włocha.
Bednaruk, kiedyś jeden z lepszych polskich rozgrywających, wyrósł w ostatnich latach na specjalistę od wydobywania tego, co najlepsze z przeciętnych kadrowo drużyn i rozwijania młodych zawodników. To pod jego okiem w klubie pracowali tacy gracze, jak wchodzący dziś mocnym krokiem do dorosłej siatkówki Bartłomiej Lemański i Aleksander Śliwka, u niego okrzepł Bartosz Kwolek, gwiazdor naszej najbardziej utytułowanej drużyny narodowej ostatnich lat - kadry U-21.