Wszystko było rozgrywane w momencie, w którym biało-czerwoni prowadzili 20:17. Gdyby rozjemcy wychwycili cztery dotknięcia po słoweńskiej stronie, wówczas Polacy wyszliby na już 4 punkty przewagi. Trudno myśleć, że tak doświadczona drużyna jak nasza mogłaby to jeszcze roztrwonić. Nic takiego niestety nie miało jednak miejsca...
Ku protestom z polskiej strony, sędzia uznał punkt zdobywcy przez Słoweńców i zamiast 21:17, zrobiło się 20:18.
Polecany artykuł:
Ostatecznie gospodarze poczuli krew i w pierwszym secie postawili na swoim. Wygrali tę partię 25:23...