Wczoraj Polki wygrały z wyżej notowanymi Włoszkami 3:1, co dało im awans z 10. na 9. miejsce w rankingu światowym, mającym wielkie znaczenie w kwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Zwycięstwo z Włoszkami nie było przypadkowe, co podopieczne Stafano Lavariniego potwierdziły w meczu z Tajlandią. Polki poradziły sobie z innym niż europejski, stylem gry rywalek. W pierwszym secie rywalki prowadziły do stanu 6:5, później Polki dominowały na parkiecie. Dobrze grały Agnieszka Korneluk, Martyna Łukasik i nowa postać w reprezentacji – środkowa Magdalena Jurczyk. W drugiej partii nasze zawodniczki prowadziły od początku i stale powiększały przewagę.
Rywalki próbowały wrócić do meczu w trzecim secie, ale tylko do stanu 9:9. Polki błyskawicznie odskoczyły na 20:11, a trener Tajek krzywił się coraz bardziej. Z kolei Lavarini dał możliwość gry rezerwowym – Monice Fedusio, Monice Gałkowskiej i Joannie Pacak. Właśnie ta ostatnia skutecznym atakiem zakończył mecz. Polki odniosły kolejne, trzecie zwycięstw o w turnieju,
- Nie oczekiwałam tak krótkiego meczu, ale gramy coraz lepiej – powiedziała Magdalena Stysiak dla "TVP. SPORT". - Najcenniejsze jest to, że z każdym meczem czujemy się coraz lepiej, również dzięki atmosferze panującej drużynie. Nie ma co liczyć na i patrzeć na ranking, bo można się przeliczyć, ale grać jak najlepszą siatkówkę - dodała. Jutro w ostatnim dni turnieju nasza reprezentacja zmierzy się aktualnymi mistrzyniami świata, Serbkami.
Wiadomość o prywatnym życiu Katarzyny Skowrońskiej wyciekła do sieci. Oto jak jest naprawdę