Polki zwyciężyły w Hongkongu

2009-08-15 15:15

Polskie siatkarki pokonały w Hong-Kongu Chinki 3:2 i jeśli wygrają w niedzielę z Dominikaną uzyskają awans do kolejnej fazy World Grand Prix.

"Biało-czerwone" bardzo szybko zapomniały o piątkowej, dotkliwej porażce z Holenderkami i w sobotę zaprezentowały się z korzystnej strony. Wszystkie elementy funkcjonowały bardzo dobrze.

Już od pierwszego seta nasze reprezentantki spisywały się tak jak oczekiwał tego trener Jerzy Matlak. Zaczęło się od dwupunktowego prowadzenia gospodyń (4:2), ale bardzo szybko Polki odrobiły straty i od tego momentu zaczęły przeważać na boisku. Już niedługo "Biało-czerwone" prowadziły aż 12:7 i 19:14. Przy stanie 18:24 Azjatki zaczęły odrabiać straty, ale ostatnie słowo należało do Polek, które wygrały 25:21.

Druga partia rozpoczęła się bardzo podobnie. Początek seta należał do naszych rywalek (6:2), ale Polki nie dały wytrącić się z równowagi. Od stanu 13:10 dla reprezentantek Chin polski zespół grał jak z nut i wkrótce prowadził 16:14. Milena Sadurek bardzo często uruchamiała Katarzynę Gajgał, która rozgrywała rewelacyjne spotkanie. Była bardzo skuteczna w bloku, zagrywce i ataku. Brązowe medalistki z Pekinu nie dały rady już odrobić tej straty i tę odsłonę również przegrały do 21.

Trzeci set to bardzo wyrównana walka obu zespołów. Na pierwszą przerwę techniczną Chinki schodziły z niewielką, dwupunktową przewagą, którą konsekwentnie powiększały (11:7, 13:8). Azjatki prowadziły już 16:12 i pewnie zmierzały do końca seta. W końcówce grały już bezbłędną siatkówkę i zwyciężyły do 18.

Czwarta partia miała bardzo podobny przebieg. Tym razem jednak to Polki były minimalnie przed Chinkami (8:6). Szybko ta minimalna przewaga została roztrwoniona. Nasze reprezentantki jednak nie spuściły głów i za chwilę znowu prowadziły (13:9). Milena Sadurek zaczęła rozgrywać trochę czytelniej, ale nie przeszkadzało to naszym siatkarkom w kończeniu akcji. Mimo słabszej gry udało im się utrzymywać przewagę (18:14) przez jakiś czas, ale już chwilę później prowadziły zaledwie jednym oczkiem (18:17). Azjatkom udało się doprowadzić do wyrównania (19:19). W końcówce gospodynie prowadziły 24:22, ale dzięki punktowej zagrywce Anny Barańskiej udało się zremisować. Ostatnie dwa punkty należały już jednak do Chinek.

Tie-break zaczął się od bardzo wyrównanej walki, ale bardzo szybko osiągnęły "Biało-czerwone" minimalną przewagę (5:2). Polki zagrały bardzo mądrze i konsekwentnie i w efekcie wygrały 15:11.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze