Polska - Brazylia. OCENY po meczu

2011-12-03 10:22

Polscy siatkarze zagrają na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie! Zadanie było proste: porażka 2:3 w jednym z dwóch meczów Pucharu Świata w Japonii z Brazylią i Rosją dawała biało-czerwonym awans. Udało się! Reprezentanci Polski nie przestraszyli się nawet wielkiej Brazylii. Polacy błyskawicznie rozbili Brazylijczyków, prowadząc 2:0. Gdyby później nie zabrakło motywacji, "nasi" dobiliby rywali. Nie zrobili tego, więc przegrali 2:3. Niby nic to, ale szkoda szansy, bo Brazylijczycy byli już prawie "na kolanach".

Polacy od pierwszych piłek udowadniali, że ich dotychczasowe prowadzenie w klasyfikacji japońskiego Pucharu Świata nie było przypadkiem. Za grę w dwóch pierwszych setach cała drużyna biało-czerwonych zasłużyła na słowa najwyższego uznania.

Polscy siatkarze doskonale wyłączyli z gry wielkiego Gibę, który raz po raz walił głową w polski mur. A raczej - blok. Tymczasem w ataku szalał Kurek, co chwilę nokautując Brazylijczyków atomowymi uderzeniami.

W drugiej partii gra się wyrównała, ale nadal to Polacy wiedli prym. Wspaniale funkcjonujący zespół, prowadzony przez skutecznego z każdej pozycji Zbigniewa Bartmana postawił "kropkę nad i", przy bezdyskusyjnej dominacji pieczętując sukces naszej reprezentacji.

Kiedy "nasi" wiedzieli, że zrobili to, co do nich należało, mogli grać na luzie. Ale rozluźnili się za bardzo. Szybko wykorzystali to Brazylijczycy, którzy nabrali wiatru w żagle. Od tej pory na parkiecie istniała już tylko jedna drużyna i była to walcząca "z nożem na gardle" o awans do Igrzysk Olimpijskich Brazylia.

Co chciał robił Vissotto, świetnie funkcjonował brazylijski blok i Polacy nie zdołali już się podnieść. Nastroje naszych reprezentantów po meczu nie były więc szampańskie, ale na świętowanie przyjdzie czas po jutrzejszym spotkaniu z Rosją, którego stawką będzie zwycięstwo w całych rozgrywkach Pucharu Świata.

Najnowsze