Polska - Francja 3:0 (25:21, 25:19, 25:20)
Polska: Bieniek, Drzyzga, Kłos, Konarski, Kubiak, Kwolek, Leon, Łomacz, Muzaj, Nowakowski, Śliwka, Szalpuk, Wojtaszek, Zatorski
Francja: Boyer, Brizard, Bultor, Chinenyeze, Clevenot, Grebennikov, Le Goff, Le Roux, Lyneel, Ngapeth, Patry, Rossard, Tillie, Toniutti
Wszyscy obawiali się tego meczu. Francuzi, tak jak Polacy, mieli dziś wielkie apetyty na zwycięstwo. Na boisko Trójkolorowi wyszli na wielkim luzie, z uśmiechami na twarzy. Od początku byli niezwykle naładowani, ale ta radość z gry szybko została zablokowana.
Zablokowana została dosłownie, bo Biało-czerwoni postawili dziś nad siatką wielki mur, przez który udawało się przedrzeć przeciwnikom bardzo rzadko. Ngapeth czy Boyer z niedowierzaniem patrzyli na naszą stronę i kręcąc głową z bezradnością doszukiwali się jakichkolwiek rozwiązań na przebicie się przez zawodników Vitala Heynena.
To było dziś jednak niemożliwe. Najpiękniejszy koncert został zaprezentowany w drugiej partii, gdy w pewnym momencie przewaga wynosiła aż dziewięć punktów. Ostatecznie w kolejnych partiach wygrywaliśmy do 21, 19 i 20, ani razu nie pozwalając przeciwnikom zagrozić naszemu zwycięstwu!
Od Tokio dzieli Polaków tylko jedno spotkanie. Na ten moment potrzeba już tylko zwycięstwa nad Słowenią! Jeśli to stanie się faktem, to podopieczni Vitala Heynena wyjadą na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie bez konieczności gry w styczniowych kwalifikacjach europejskich.
Bez wystrzałowej gry, efektownych akcji ani wielkich emocji polscy siatkarze uporali się z pierwszą przeszkodą na drodze do igrzysk olimpijskich w Tokio. W spodziewany i łatwy sposób pokonali 3:0 Tunezję, w żadnym secie nie dając wyjść rywalowi z 20 punktów. Teraz przed Biało-czerwonymi rywalizacja z najtrudniejszym rywalem, Francuzami. Przed meczem w mediach było gorąco. Trójkolorowi oskarżali Polaków o ustawienie terminarza spotkań pod siebie. - A myślicie, że gdybyśmy grali turniej we Francji, to terminarz ułożono by pod polski zespół? Że Francuzi zaplanowaliby go pod polski zespół, a swojej reprezentacji dali gorszy? Oczywiście, że nie - krótko komentował sprawę selekcjoner naszej kadry, Vital Heynen. Dziś o wszelkich przepychankach trzeba już będzie zapomnieć! Ten mecz może zadecydować o awansie na przyszłoroczny turniej w Japonii!