Wenezuelczycy w drugim meczu MŚ zwyciężyli 3:1 z Kamerunem i była to pierwsza wygrana południowoamerykańskiego zespołu w mundialu od 8 lat. Dzisiaj o godz. 20.15 grają z Polakami, którzy nie stracili w grupie A nawet seta, a ich rywale tylko raz przekroczyli w partii 20 pkt.
Polsat nie zakodowałby mistrzostw świata w siatkówce, gdyby...
Nacci, który prowadzi Wenezuelczyków zaledwie od kilku miesięcy, nie traci jednak pewności siebie. - Polska jest silna, ale ja mam młody, pracowity, żądny zwycięstw zespół i liczę na awans do następnej rundy - podkreśla szkoleniowiec teamu pozbawionego gwiazd światowej siatkówki.
Kiedyś błyszczał w tej ekipie 32-letni obecnie Ernardo "Harry" Gomes, ale na tych mistrzostwach grał do tej pory bardzo mało. Liderami są w tej chwili gracze młodej fali, tacy jak libero Hector Mata (21 l.) i kapitan zespołu, skrzydłowy Kervin Pinerua (23 l.), który podchodzi do sprawy bardzo ambitnie: - Liczymy na wyjście z grupy. To ważny moment dla nowej generacji zawodników Wenezueli. Turniej dopiero się zaczyna, chcemy w nim pozostać jak najdłużej. Teraz będziemy walczyć z Polakami, czeka nas trudne zadanie, ale chcemy zagrać tak dobrze jak się tylko da - zapowiedział.
"Super Express" spytał atakującego reprezentacji Polski Mariusza Wlazłego (31 l.), czy Wenezuelczycy, tak jak zapowiadają, mogą zrobić nam psikusa.
- Każdą drużynę stać na niespodziankę, a jak my nie przyłożymy się do gry w stu procentach, to też może być różnie - odpowiada Wlazły. - Weźmy taki Iran, który wygrywa mecze z teoretycznie mocniejszymi rywalami. Każdy przeciwnik jest tu groźny.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail