- Nie wiem, który element zawodzi, ale nasza gra to nie to, samo co podczas mistrzostw Europy - komentuje. - Przeciwnicy grają dużo lepiej, a my popełniamy dużo błędów, jakie nam się wcześniej nie zdarzały.
Jarosz dopiero w drugim meczu wyszedł na boisko w podstawowej szóstce. I od razu "zaskoczył", zdobył 21 pkt. - Czułem się dobrze fizycznie, nie miałem problemu z presją, dobrze sypiam, choć niektórzy mają z tym problemy - opowiada. - Na pewno dochodzi zmęczenie, ale nie chcę zwalać całej winy za słabsze wyniki na długie podróże i częstotliwość grania.
Jarosz, który gra nadspodziewanie dobrze, radzi sobie także z nietypową japońską kuchnią.
- To proste, w ogóle jej nie tykam - wyjaśnia. - Biorę w ciemno wszelkie makarony, przynajmniej są sprawdzone i mi nie zaszkodzą.