SE.pl: - Czy trener Jerzy Matlak zostanie po mistrzostwach świata rozliczony równie surowo, jak Daniel Castellani?
Mirosław Przedpełski: - Za wcześnie na jakiekolwiek zapowiedzi rozliczeń. Mistrzostwa przecież jeszcze trwają. Poczekajmy cierpliwie do końca turnieju, zobaczmy, jakim wynikiem się zakończy. Co prawda miało być miejsce 5-8, a może nawet coś więcej... No, ale gra nadal trwa.
- W meczu z Chinkami to nie była gra, ale katastrofa.
- To surowa ocena. Były momenty, w których nasze zawodniczki wcale nie grały źle. Tylko te przestoje...
Przeczytaj koniecznie: Anna Werblińska najpiękniejszą siatkarką świata? GŁOSUJ!
- Ponoć wybiera się pan do Japonii?
- Lecę jutro. Ten wyjazd był planowany wcześniej, bo mam tam do załatwienia kilka spraw. Ale rzecz jasna spróbuję też dowiedzieć się, co się dzieje z naszą drużyną. Bo tak z odległości racjonalnej diagnozy postawić się nie da. Mam nadzieję, że po wizycie w Japonii, będę mógł oceniać konkretniej.