Podczas wrześniowych mistrzostw Europy przed meczem o brąz z Rosjanami nasi gracze przynieśli do szatni duży odtwarzacz płyt CD i na cały regulator puścili przebój "Thunderstruck" grupy AC/DC. - Gdy to zobaczyłem, wiedziałem, że nie muszę ich mocniej motywować - przyznał potem trener Andrea Anastasi (51 l.).
Słyszę same przekleństwa
I w Japonii w trakcie Pucharu Świata kadrowicze znaleźli skuteczną metodę na dodatkową mobilizację. - Stale słyszę w szatni głośną muzykę - opowiada Anastasi "Super Expressowi".
- Ostatnio chłopaki ciągle puszczają polski rap. Nie wiem, o czym tam śpiewają, ale na pewno słychać mnóstwo przekleństw, same brzydkie wyrazy - śmieje się włoski szkoleniowiec. - Cokolwiek to jest, działa znakomicie. Atmosfera jest świetna, widzę na ich twarzach pełną koncentrację. Sama muzyka może nie wystarczy nam do wygrywania, ale na pewno pomoże.
Przeczytaj koniecznie: Polska - Włochy. Puchar Świata siatkarzy. Andrea Anastasi dla Gwizdek24.pl: Trochę się nas boją - WYWIAD
Włosi się nas boją
W piątkowy ranek Polacy stają po raz czwarty w tym roku przeciwko Włochom. Nie udało się nam wygrać ani razu. Rodacy Anastasiego znaleźli na nas sposób w finałowym turnieju Ligi Światowej, Memoriale Wagnera i mistrzostwach Europy.
- We Włoszech dużo mówi się o tym meczu, na mojego Face-booka dostaję pełno wiadomości z kraju - mówi nam Anastasi. - Wiadomo że jeśli wygramy za 3 punkty, Włosi będą mieli kłopoty, więc proszą mnie, żeby dać im szansę, bo oni też chcą być na podium. Widać, że nas się boją. Ale my chcemy wygrać i sentymenty się nie liczą. Motywacja jest tak mocna - igrzyska w Londynie - że nic nie może się z nią równać - zapewnia Włoch.