- To był dobry mecz od początku do końca, jestem dumny z chłopaków - podkreśla trener Andrea Anastasi (51 l.). I ma powody do dumy, bo starcie z mistrzami olimpijskimi było nieoczekiwanie najłatwiejszym meczem Polaków w Pucharze Świata. Amerykanie zagrali bardzo słabo, praktycznie poddali się bez walki. Przewaga Polaków była tak wielka, że trener Andrea Anastasi (51 l.) ani razu nie skorzystał z rezerwowych, bo każdy z obecnych na parkiecie miał spory udział w wygranej.
Bartman gromi
- To kolejny szczęśliwy dzień dla Polski, znowu mamy trzy punkty - cieszył się kapitan reprezentacji Marcin Możdżonek (26 l.). - Przez cały mecz byliśmy mocno skoncentrowani i dlatego wygraliśmy. Dobrze działał nasz blok, świetne zawody rozegrał Zbyszek Bartman - dodał nasz środkowy.
Tym razem Bartman, nasz atakujący nr 1, od razu dobrze wszedł w mecz, grał bardziej skupiony niż zwykle i nic dziwnego, że został najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania. Zdobył 16 pkt, więcej niż dwie największe strzelby Jankesów - Clayton Stanley i William Priddy - razem wzięte. "Zibi" atakował w dodatku ze znakomitą 75-procentową skutecznością. Nagrodę dla wyróżniającego się siatkarza zgarnął jednak rozgrywający Łukasz Żygadło (32 l.), który też niemal nie popełniał błędów.
Walka się zaczyna
- Chcieliśmy przy wielkiej koncentracji zagrać skutecznie w każdym elemencie - opowiadał po meczu Żygadło. - Wielkiej motywacji nam nie trzeba, motywuje nas tabela i inne wyniki.
Dziś nad ranem polskiego czasu skończyła się ósma potyczka biało-czerwonych w PŚ - z Egiptem. Nikt nie spodziewał się innego wyniku niż pewna wygrana. Prawdziwa walka o igrzyska zaczyna się w piątek meczem z Włochami. A jeśli nasza sytuacja w tabeli nadal będzie sprzyjająca, zwycięstwo nad Italią może dać Polakom upragniony awans.