Ostatni wielki sukces siatkarze reprezentacji Brazylii odnieśli w 2016 roku, gdy zostali mistrzami olimpijskimi, potem było gorzej, choć jeśli chodzi o mistrzostwa świata, meldują się w czołowej czwórce praktycznie bez pudła. Po raz ostatni Canarinhos nie dotarli do półfinału MŚ w 1994 roku. W latach 2002, 2006 i 2010 zostawali najlepszą drużyną globu. W 2014 i 2018 roku grali z Polską w finale i przegrywali (1:3 w Katowicach w 2014 r. i 0:3 w Turynie w 2018 r.). W tym roku zmierzyliśmy się z „Kanarkami" raz: w drugim turnieju Ligi Narodów w Sofii i wygraliśmy 3:1. To był dość jednostronny mecz, dwa sety wygraliśmy aż do 16. Najlepiej punktującymi graczami naszej drużyny byli Kamil Semeniuk (18 pkt) i Bartosz Kurek (17).
Kiedy pytamy trenera Nikolę Grbicia czy po udanym meczu z USA będzie się nam grało łatwiej z Brazylią, Serb tylko się uśmiecha pod nosem. I tak odpowiada:
– Mieliśmy w planie w tej fazie trzy „finały”, na razie skończyliśmy jeden. Najbliższy mecz znowu jest dla nas finałem. I oczekuję przeciwko nam Brazylii grającej w najlepszym sportowym wydaniu. Oczywiście, możemy sobie też tak pokalkulować: siatkarze USA pokonali Brazylię w Bolonii (3:1 w ćwierćfinale Ligi Narodów – red.), my ograliśmy teraz Amerykanów, acha, no to jasne, że jesteśmy lepsi od Brazylijczyków, prawda? No nie, nasi przeciwnicy przyjechali tu po to, po co i my: wygraną. Mają wielkie doświadczenie, siatkarską jakość i ponieważ od startu mistrzostw grają coraz lepiej, zatem w półfinale spodziewam się po drugiej stronie zespołu prezentującego kapitalną siatkówkę. Poza tym, od kiedy zdjęto z nich presję bycia regularnym faworytem, to im pomaga grać swobodniej. Bo teraz wszyscy skupiają się na Polsce – wyjaśnia Grbić.
Grbić wraca do wygranej ćwierćfinałowej z USA. Ten mecz pokazał, że opłaciło się konsekwentne stawianie na Aleksandra Śliwkę, krytykowanego poprzednio kilkakrotnie za nieprzekonywające występy.
Serbski szkoleniowiec stawia sprawę jasno. – Niektórych z tych chłopaków znam doskonale, bo ich wcześniej trenowałem. Znam ich lepiej niż jedynie na podstawie tego, co można wyczytać ze statystyk – podkreśla. – Wiem, co potrafią, co są w stanie dać zespołowi i to nawet w momencie, gdy wchodzą do gry po pobycie z strefie dla rezerwowych, bo na przykład słabiej zaczęli mecz. Aleksander Śliwka jest przykładem siatkarza stworzonego do meczów takich jak ten z USA w ćwierćfinale. Może mieć po drodze problemy, gorzej wypadać w liczbach, ale nie przypominam sobie, by zagrał źle spotkanie o dużą stawkę. Nie chcę przesądzać, że z Brazylią nie napotka trudności, ale zawsze jest doskonale przygotowany mentalnie i sportowo. Wiedziałem to, podobnie sprawa się ma w przypadku Bartka Kurka, również niezastąpionego w najważniejszych starciach prestiżowych turniejów – zauważa Grbić, zadowolony z podejścia swoich siatkarzy do walki w trudnych momentach.
– Zwycięstwa takie jak to ze Stanami budują charaktery i wzmacniają mentalność – przekonuje selekcjoner. – To dlatego nie kalkulujesz w czasie turnieju, my tego nie robiliśmy, Włosi tego nie robili. I trafiliśmy na USA w meczu, który mógł się równie dobrze potoczyć w drugą stronę, gdyby ich rozgrywający Christenson był w pełni zdrowia. Po meczu z Amerykanami, powiedziałem ich trenerowi, że to było starcie godne finału mistrzostw.
Bohater końcówki meczu Polska – USA Kamil Semeniuk surowo o swojej grze: Piach był straszny...
Grbić zauważa: – Kiedy z zespołem klasy USA czy Brazylii prowadzisz 2:0, doskonale zdajesz sobie sprawę, że nastąpi jakaś reakcja. Kiedy ktoś staje po ścianą, to odpowiada, my to wiemy i spodziewamy się tego. Oczywiście, wtedy uczula się na to zawodników, ale z drugiej strony, kiedy to się dzieje, nie siedzę w ich głowach i nie wiem jakie myśli im towarzyszą, skupiam wtedy ich uwagę na radach dotyczących spraw technicznych. Uważam, że w meczu z USA w tie-breaku moi zawodnicy poradzili sobie z wielkimi emocjami – konkluduje.