A to doskonała wiadomość dla Resovii, która u siebie w lidze w całym sezonie przegrała zaledwie raz z AZS Częstochowa. - Nasza hala musi nam teraz pomóc - liczy kapitan ekipy z Podkarpacia Oleg Achrem (30 l.). Jeśli tak się stanie, walka może się skończyć w Rzeszowie w niedzielę. - Ale my też chcemy stamtąd wywieźć co najmniej jedną wygraną - zapowiada libero Zaksy Piotr Gacek (35 l.).
Polak lepszy od Niemca
W pierwszym, przegranym 1:3, meczu finału Resovia grała słabo w ataku i szkoleniowiec mistrzów Polski wyciągnął z tego wnioski. Postanowił skorzystać z energii Bartmana. Dotychczas "Zibi" był rezerwowym przy Jochenie Schöpsie (30 l.), ale Niemiec źle zaczął potyczkę finałową i nie dostał szansy w poniedziałkowym meczu.
Pomysł z Bartmanem był znakomity, bo atakujący gości przez całe spotkanie wyraźnie ciągnął grę. Zdobył aż 28 pkt przy świetnej, blisko 60-procentowej skuteczności. Wykonał 44 ataki, tyle samo co bombardier Zaksy Antonin Rouzier, ale Francuz (23 pkt) był na bakier ze skutecznością. Bartman zasłużenie odebrał po meczu nagrodę dla najlepszego gracza.
Wykonali plan minimum
Kędzierzynianie mieli wiele do powiedzenia jedynie w drugim secie, gdy siadło przyjęcie Resovii. W pozostałych partiach zagrali dużo pewniej niż w pierwszym meczu. - Pokazaliśmy charakter i wykonaliśmy plan minimum, czyli wygraliśmy jeden mecz w Kędzierzynie - cieszył się Achrem.