Fatalny w skutkach błąd Popiwczaka w półfinale
Popiwczak tak niedokładnie dostarczył piłkę pod siatkę, że ta przeleciała na drugą stronę, a tam czyhał już na nią rozgrywający Aluronu Miguel Tavares. Takich stosunkowo prostych błędów doświadczony libero praktycznie nie robi, a tu przytrafił mu się w kluczowym momencie... Portugalczyk w nietypowej jak na prowadzącego grę akcji ofensywnej nad siatką zakończył spotkanie zbiciem i jego drużyna zakończyła horror w piątym secie przy stanie 22:20. Nie ma się co dziwić, że „Piwko” po spotkaniu był zrozpaczony. Bo podobnie jak dla Tomasza Fornala, również dla libero jastrzębian to miał być efektowny „last dance” w barwach zespołu, którego koszulkę zakłada niezmiennie od 13 lat. Notabene w nowym sezonie ma grać w... Zawierciu.
W Lidze Mistrzów ekipę z Jastrzębia dopadła jednak jakaś klątwa, bo trzy razy z rzędu śląscy gracze dochodzili w tych rozgrywkach prawie na sam szczyt, ale zostali bez złota. W poprzednich dwóch sezonach docierali do finału i za każdym razem uznawali wyższość rywali, najpierw Zaksy (2023), a potem Itasu Trentino (2024). Po porażce w półfinale z Aluronem pozostała im walka z Halkbankiem Ankara o brąz, który, o ile go zdobędą, będzie słabym pocieszeniem dla Popiwczaka, Fornala i spółki (mecz o 3. miejsce startuje 18 maja o 16.00).
Co za koszmar Jastrzębskiego Węgla! Aluron zatrzymał ostatni taniec Fornala i spółki
Niesamowity rollercoaster. Myślę, że ładunek emocjonalny ogromny. Zawiercie z piekła do nieba, a my w drugą stronę. Boli niesamowicie, bo wszyscy troszkę inaczej to sobie wyobrażaliśmy, byliśmy już naprawdę bardzo blisko, a ostatecznie zostajemy z niczym i to jest najgorsze. Wiadomo, że jeszcze mecz o brąz, natomiast będzie ciężko się dźwignąć mentalnie, bo apetyty były duże. Ostatnio w Pucharze Polski cieszyliśmy się my po bardzo zaciętym meczu z drużyną z Zawiercia. Dzisiaj cieszą się oni. Tylko dwie piłki, ale w tym momencie aż dwie piłki, bo serce jest bardzo rozdarte – przyznał podłamany Popiwczak.
Libero jastrzębian nie ukrywał, że taki koniec sezonu – nie tylko poza finałem LM, ale nawet poza podium PlusLigi – to dla niego i kolegów koszmar.
Załamany Tomasz Fornal po półfinale Ligi Mistrzów. "Taka porażka nie jest przyjemna"
– Jest mi po prostu niesamowicie smutno. Ciężko mi jest nawet określić słowami, jak bardzo smutny jestem, że przegraliśmy to spotkanie – nie ukrywał. – Jako sportowiec pracujesz cały sezon właśnie po to, żeby w takich momentach wygrywać, żeby świętować, a na koniec dzieli cię od tego tak niewiele, a poświęcasz temu tak wiele czasu, tak wiele wyrzeczeń, tak wiele potu, energii, czasami krwi, a na koniec zostajesz z niczym. Ja tak się teraz czuję.
Trudno grać tylko o brąz
Zmiana formuły rozgrywania meczów finałowych Ligi Mistrzów z jednego „Superfinału” na Final Four z udziałem 4 zespołów w zamyśle jest atrakcyjna, ale na pewno nie dla tych, którzy przegrywają w półfinałach. Walka o medal brązowy nie ma takiego ładunku emocjonalnego, natomiast zmusza podłamanych siatkarzy do jeszcze jednego wyjścia na parkiet w boju nie o taką nagrodę, o jaką się bili przez cały sezon. Popiwczak nawet nie próbuje lukrować rzeczywistości.
– Nawet nie chce mi się myśleć o tym, że musimy wyjść i grać jeszcze o coś, bo po prostu chciałbym pojechać do domu, zamknąć się w czterech ścianach i nie myśleć o siatkówce – zadeklarował reprezentant Polski. – Natomiast taki jest ten sport. Mam nadzieję, że trochę czasu minie, kilka godzin i już będę na pewno inaczej o tym wszystkim myślał. Ale w tej chwili siatkówka nie jest moim przyjacielem.

i