W meczu z Kanadą po raz pierwszy założył biało-czerwoną koszulkę i wyszedł w podstawowym składzie. Tymczasem jeszcze niespełna sześć lat temu Schulz, wówczas stawiający pierwsze kroki w poważnej siatkówce, był bliski podjęcia decyzji o... zakończeniu kariery.
- Odhaczam sobie spełnienie pierwszego z wielkich marzeń - mówi "Super Expressowi" uradowany Schulz. - A drogę do niego miałem... ciężką. Były momenty, kiedy chciałem to rzucić - przyznaje.
Chodzi o 2012 r. i sytuację, gdy tuż przed startem sezonu I-ligowego w Energetyku Jaworzno okazało się, że nie ma pieniędzy i wielu siatkarzy musiało szukać nowych klubów. To wtedy na horyzoncie Damiana pojawił się Trefl Gdańsk.
- Już miałem zacząć normalną pracę, ale na szczęście znaleźli się ludzie, którzy wybili mi to z głowy. Zostałem na lodzie w Jaworznie, wtedy jednak Trefl wziął mnie pod swoje skrzydła i bardzo za to jestem wdzięczny - przypomina Schulz.
Na początku gdański klub wypożyczał go do drużyn z Poznania i Siedlec, ale od 2014 r. - już pod opieką włoskiego speca Andrei Anastasiego - Schulz zaczął piąć się w górę.
- To, że zagrałem w końcu w kadrze, jest wielką zasługą trenera Anastasiego, który stawiał na mnie i stopniowo przygotował do gry na najwyższym poziomie - podkreśla Schulz, przed którym teraz w kadrze walka o miejsce z czterema silnymi konkurentami na swojej pozycji - Kurkiem, Konarskim, Kaczmarkiem i Muzajem. Tylko dwóch pojedzie na wrześniowe MŚ.
Wyjaśniła się też jego klubowa przyszłość. Właśnie został oficjalnie ogłoszony nowym siatkarzem Resovii, z którą związał się dwuletnim kontraktem.
Od razu będzie się mógł sprawdzić w walce o punkty. Jest w czternastce na pierwszy turniej Ligi Narodów, który w weekend odbędzie się w Katowicach i Krakowie, a Polacy zagrają z Koreą, Rosją i Kanadą.
Wyniki na żywo - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin