Mecz Perugia – Zaksa, który zadecyduje o tym, kto będzie przeciwnikiem jastrzębian w wielkim finale najważniejszego europejskiego pucharu, odbędzie się w czwartek 6 kwietnia w hali PalaBarton w Perugii. Po porażce 1:3 w Kędzierzynie włoska ekipa, z trenerem Andreą Anastasim oraz reprezentantami Polski Wilfredo Leonem i Kamilem Semeniukiem, stoi pod ścianą. Jednak mimo sportowych problemów w ostatnich tygodniach, w tym sezonie nie przegrała ani razu na własnym parkiecie. Jesli wróci pełna moc Perugii, to każdy przeciwnik na świecie może mieć gigantyczne problemy. Dostrzega to atakujący Zaksy Łukasz Kaczmarek.
Włoska prasa bezlitosna po tym jak Zaksa postawiła Perugię pod ścianą. „Europejski wrak”
Kaczmarek wskazuje klucz do sukcesu
– Mamy świetną zaliczkę z Kędzierzyna, po wygranej w znakomitym stylu. Przyjechaliśmy jednak do Włoch do jednej z najlepszych drużyn na świecie. Wiemy jaki ma ona potencjał. I nawet jak zagramy najlepszą siatkówkę na świecie, to ona może nie wystarczyć – uprzedza lojalnie bombardier kędzierzynian.
Jak sobie z tym poradzić? – Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby zagrać drużynowo, tak jak robimy to dotychczas. Trzeba grać mądrze, bo na pewno pojawią się słabe momenty w tym meczu, w których rywale będą nas cisnąć. Te trudniejsze chwile trzeba przetrwać i pokazywać siatkówkę, do jakiej przyzwyczailiśmy kibiców i jaką potrafimy zademonstrować. Umiemy grać cierpliwie. To będzie klucz do sukcesu – uważa Kaczmarek i jest przekonany, że rewanż będzie dużo cięższy niż pierwsza potyczka w Kędzierzynie.
Zaksa kontra Jastrzębie w finale Ligi Mistrzów i PlusLigi? „Może się jeszcze spotkamy”
Indywidualnościami z Perugią nie wygramy
– W stu procentach będzie trudniejszy – podkreśla siatkarz Zaksy. – My w Kędzierzynie mieliśmy wielki atut w postaci hali wypełnionej naszymi kibicami. Tu będzie odwrotnie, chociaż naszych fanów i w Perugii nie zabraknie. To wsparcie będzie czymś cudownym. Zagrajmy najlepiej jak umiemy i pokażmy, że jesteśmy drużyną, bo na pewno indywidualnościami nie wygramy z takim przeciwnikiem jak Perugia – kończy Kaczmarek.