Kiedy Zaksa wygrała u siebie pewnie 3:1 z Perugią na początek rywalizacji półfinałowej, prezentując dojrzalszą i o wiele lepszą siatkówkę, postawiła pod ścianą ekipę Semeniuka, Leona i Anastasiego. A w drugim półfinale LM, po takiej samej wygranej wyjazdowej Jastrzębskiego Węgla, wszystko wskazuje na awans wicemistrza Polski z niżej notowanym Halkbankiem Ankara. To głównie polscy kibice powinni już pomału rezerwować bilety do Turynu...
„Perugia bez duszy. Mistrzowie z Zaksy nieustępliwi” – tytułuje relację z meczu w Kędzierzynie „La Gazzetta dello Sport”, a w nadtytule daje sformułowanie „Europejski wrak”. Ono odnosi się szerzej do występu włoskich drużyn w pucharach – bo tego samego dnia, w którym podopieczni Andrei Anastasiego zostali wyraźnie odprawieni przez Zaksę, Modena niespodziewanie uległa u siebie 0:3 belgijskiemu Roeselare w pierwszym starciu finału Pucharu CEV (drugie co do ważności rozgrywki europejskie w siatkówce).
To był drugi szok dla włoskich kibiców tego samego wieczora. Trzecim będzie brak włoskich klubów w finałach LM w Turynie – całkiem prawdopodobny, bo w rywalizacji pań w półfinale pozostała z Italii tylko Novara, osaczona przez trzy czołowe kluby z Turcji. I nie jest faworytem.
„Turyn nigdy nie był tak daleko”
Lokalny dziennik z Perugii „Corriere dell’Umbria”, który na co dzień pisze dużo o klubie reprezentantów Polski, po porażce Sir Sicoma Perugia w Kędzierzynie zatytułował sprawozdanie: „Sir nie miał w Polsce nic do roboty”. I dodaje: „Trzeba będzie nie lada wyczynu w rewanżu w Perugii, żeby awansować do finału”.
„Turyn nigdy nie był tak daleko” – konkluduje gorzko gazeta, mając na myśli trudne zadanie, przed którym staną gospodarze rewanżowego meczu. Przypomnijmy: po wygranej 3:1 Zaksy, w rewanżowym spotkaniu do awansu mistrzom Polski potrzebne są dwa zwycięskie sety. W przypadku porażki kędzierzynian za 3 pkt (0:3, 1:3), dojdzie do rozegrania złotego seta.