"Super Express": - Porozmawialiście sobie już szczerze z nowym selekcjonerem?
Katarzyna Skowrońska-Dolata: - Najważniejsze, że dostałam powołanie. A prawda jest taka, że na grę w kadrze przystałam, gdy nie było jeszcze znane nazwisko nowego trenera. Niedawno rozmawiałam z Jackiem Nawrockim i potwierdziłam, że 17 maja przyjadę na obóz do Szczyrku.
- Śledziła pani dyskusję, czy reprezentacją powinien kierować Polak, czy obcokrajowiec?
- Jako zawodniczki nie miałyśmy na to nigdy żadnego wpływu, ja przynajmniej nie miałam. Rozmawianie o tym teraz nie ma większego sensu i byłoby nawet niegrzeczne w stosunku do trenera Nawrockiego. Karty zostały rozdane i trzeba ruszać do przodu.
Jacek Nawrocki podał 32-osobowy skład reprezentacji Polski siatkarek
- Gdy pani patrzy na 28. miejsce reprezentacji siatkarek w rankingu światowym, to co pani sobie myśli?
- Że to niefajne. Tym bardziej cieszę się, że w kadrze jest wiele powrotów i postaramy się zbudować coś od nowa, powalczyć o punkty w rankingu i kwalifikację do igrzysk w Rio. Musimy wykonać ogromną pracę, bo jest wiele imprez w krótkim czasie, a każda ważna. To będzie piekielnie trudne dla wszystkich.
- Pożegnała się pani po dwóch sezonach z azerską Rabitą Baku. Dawno nie grała pani w polskim klubie...
- Może się i tak zdarzyć. Mam kilka ofert, także z Polski.
Gorąca para rozpali polskie parkiety? Brazylisjki duet może wystąpić w Polsce
- Chemik Police?
- O nie, o szczegółach na pewno nie powiem. Nie wypada mi przed końcem sezonu.
- Po 10 latach za granicą nie ciągnie pani, by grać bliżej domu?
- Bardzo poważnie rozpatrzę propozycje z Polski, bo gram już tyle czasu poza krajem, że zastanawiam się nad powrotem.