- Pewnie, że marzymy o wygraniu Ligi Mistrzyń - przyznaje nasza siatkarka, która jest w Pesaro kimś w rodzaju polskiego "szpiega". - Właściwie to nie wiem, dlaczego wszyscy pytają mnie o Dąbrowę, przecież ja naprawdę nie jestem aż tak bardzo na bieżąco. Znam kilka zawodniczek, to wszystko. A Włosi byli najbardziej zainteresowani, jak się wymawia polskie nazwiska - mówi polska atakująca.
Niestety, pech nie opuszcza pani Kasi. Ledwo wyleczyła poważny uraz ścięgna Achillesa, a przyplątał się kolejny problem. - Źle skoczyłam na treningu i podkręciłam prawą kostkę - opowiada Skowrońska. - Trochę boli i spuchło, ale noga mieści się do buta, więc nie jest tak źle. Nie wiem, czy trenerzy będą chcieli ryzykować wstawienie mnie do składu na spotkanie z Dąbrową. Okaże się tuż przed meczem.