- Jak przeżył pan ostatni mecz w karierze?
- To było coś wyjątkowego, chociaż nie towarzyszyły mi jakieś olbrzymie emocje. Nie wiem, jak to się stało, ale spałem poprzedniej nocy jak dziecko, byłem całkowicie spokojny. Czułem się dobrze, nie zdarzyło się nic niezwykłego. Tam, gdzie zwykle mnie boli, to i teraz bolało... Chyba jeszcze do mnie nie dotarło do końca, że to już koniec gry w siatkówkę. Mógłbym grać dalej bez problemu, ale teraz czekają mnie inne obowiązki.
Zobacz również: Skra - Resovia, wynik 3:0. Skra Bełchatów mistrzem Polski!
- Nie pojawiła się nawet jedna łezka w oku?
- Jakoś nie, może ze mnie taki twardziel? A prawdę mówiąc, to serce trochę boli, jest mi smutno. Chociaż chyba nie tak jak trzy lata temu, kiedy opuszczałem Skrę, zmieniając klub. Teraz staram się cieszyć chwilą.
- Ale wakacje nie będą za długie, bo już w przyszłym tygodniu rusza zgrupowanie kadry.
- To nie ma znaczenia, odpocznę dopiero po sezonie reprezentacyjnym, wtedy szykuję długi urlop.
- Co może być najtrudniejsze w nowej roli selekcjonera?
- Największe trudności już chyba mam za sobą. Nie było łatwe łączenie pracy trenera reprezentacji z grą w lidze. Dwa zajęcia naraz pochłaniały mnóstwo czasu, dobrze, że wreszcie mogę się skupić na jednym. Nie miałem wątpliwości, że sobie poradzę, ale przyznam, że wielokrotnie brakowało czasu na odpoczynek.
- Mariusz Wlazły załatwił wam praktycznie tytuł mistrzowski w Skrze. Chyba nie mogło się zdarzyć lepiej, że taki siatkarz wraca do prowadzonej przez pana kadry?
- To, co pokazał w play-off Mariusz, jest zupełnie niewiarygodne. Końcówka sezonu w jego wykonaniu była naprawdę popisowa. Grał skupiony na jednym celu, z niesamowitą koncentracją na każdej piłce. W takiej formie może być fantastycznym wzmocnieniem reprezentacji. Liczę na owocną współpracę w kadrze, na początku pewnie wszystko będzie się musiało dotrzeć, bo kluczowe jest dobre zrozumienie się atakującego z rozgrywającymi. Mogę sobie tylko życzyć, żeby w kadrze Wlazły grał tak samo jak w lidze.
Przeczytaj także: Orlen Liga. Anna Werblińska - Złota, silna i piękna
- Zaskoczył pana rewelacyjną dyspozycją?
- To jest profesjonalista, który znakomicie podszedł do minionego sezonu. Był dla niego szczególny, bo wracał na swoją pozycję po roku gry na przyjęciu. Jak widać, bez problemu zademonstrował, jak wielką mocą dysponuje.