- Bronili wszystko, zagrali na poziomie jeszcze wyższym niż podczas ostatnich, zwycięskich dla nich mistrzostw Europy. Czasami grają tak dobrze, że seryjnie zdobywają punkty i niewiele można poradzić. Francja to na sto procent w tej chwili najlepszy zespół na świecie – uczciwie przyznał po przegranej 0:3 selekcjoner Stephane Antiga (40 l.).
Polska - Francja 0:3. Rio de Janeiro odfrunęło biało-czerwonym
O porażce Polaków w pierwszej partii przesądził nieudany challenge, kiedy to przy stanie 25:24 dla nas kamery wideoweryfikacji wychwyciły atak w aut Mateusza Miki. Gdyby nie to, spotkanie mogło potoczyć się inaczej,
Bardzo blisko szczęścia byliśmy ponownie w kolejnym starciu. W drugiej partii też challenge decydował o wielu piłkach w końcówce, a Francuzi wygrali ją dopiero po ósmej (!) piłce setowej.
- Różnica między najlepszymi jest właśnie taka malutka – podsumował Antiga. - Pozytywne jest to, że w pierwszym i drugim secie graliśmy naprawdę świetnie. Przed turniejem nie spodziewałem się, że możemy pokazać taki poziom. Czasami wręcz imponujący. Dwa razy byliśmy blisko Francuzów, naprawdę wierzyłem, że możemy tym razem wygrać – uważa Antiga, który nie ma wiele czasu na przygotowanie drużyny do arcyważnego meczu o 3. miejsce z Niemcami (13.30 w niedzielę).
- Jeśli pokazalibyśmy w niedzielę taki poziom, byłoby dobrze i uważam, że wygramy, ale każde spotkanie to przecież inna historia – przypomina selekcjoner. - Presja będzie inna, tym razem ogromna. Nie muszę nikogo z chłopaków specjalnie motywować. Jedno słowo: Rio. To wystarczy.
- Mamy odpocząć i skoncentrować się. I dobrze wyspać. Nie obawiam się, że będą problemy ze snem ani zmęczeniem. Fizycznie gracze są gotowi.
MŻ, Berlin
