Włoch już po podpisaniu kontraktu z PZPS deklarował, że zamierza uczyć się polskiego, by móc porozumiewać się z podopiecznymi tak jak jego poprzednik Stephane Antiga (41 l.).
Francuz miał oczywiście łatwiej, bo w momencie, gdy zaczynał pracę z kadrą, mieszkał już nad Wisłą od 7 lat i nauczył się mówić po polsku. De Giorgi pracuje u nas dopiero od 2015 roku, ale do sprawy podchodzi ambicjonalnie i ma dobre chęci.
- Stephane ma wielkie zdolności do języków, więc przede mną trudne zadanie, by mu dorównać - mówi nam selekcjoner. - Do tej pory nie miałem czasu poważniej potraktować nauki polskiego, ale zamierzam pracować z nauczycielem. Po sezonie reprezentacyjnym będzie do tego więcej okazji - zapewnia De Giorgi, który na razie potrafi wypowiedzieć w naszym języku tylko pojedyncze słowa.
- Z tym nie mam problemu, ale złożenie zdania po polsku to na razie dla mnie za wysokie progi - nie ukrywa. - "Dobrze", "źle", "uwaga", "dziękuję", "spokojnie", "mocno", poza tym terminy siatkarskie, to byłem w stanie opanować. Liczę jednak, że nauczę się więcej - dodaje Włoch, który polskimi zawodnikami najczęściej dyryguje po angielsku, z niektórymi rozmawia po włosku, czasem wtrąca polskie słowa.
Po zdobyciu mistrzostwa Polski z Zaksą Kędzierzyn De Giorgi ma teraz chwilę dla siebie, ale 8 maja w Spale zacznie nowy rozdział trenerskiego życia, już z reprezentacją Polski. - Wtedy ten słownik na pewno mi się przyda - deklaruje Włoch.