Polscy fani siatkówki wciąż mogą mieć przed oczami wydarzenia z 2014 roku. Wtedy, we wrześniu, "Biało-czerwoni" zaprezentowali znakomitą postawę podczas mistrzostw świata i zgarnęli tytuł najlepszej drużyny globu. Ojcem tego sukcesu był Stephane Antiga. Francuz znakomicie ułożył zespół, który pomknął do zgarnięcia złotego medalu światowego czempionatu. Czy będzie szansa wkrótce powtórzyć te sukcesy z tym szkoleniowcem u steru? Niewykluczone.
Zobacz też: Wilfredo Leon podjął ważną decyzję. Myślał o tym z żoną, pozostało mu pięć lat
Z pewnością nie wszystkim spodoba się jednak deklaracja Antigi, o którą pokusił się na łamach "Przeglądu Sportowego". Francuz stwierdził, że chciałby łączyć pracę w reprezentacji z pracą w klubie. - Już to robiłem, gdy pracowałem z mężczyznami w klubie z Warszawy i kadrze Kanady. Każda federacja ma prawo do ustalania swoich zasad i trzeba to respektować. Jeśli miałbym wybierać, to chciałbym móc pracować na dwa etaty. Możliwość pracy w klubie na co dzień z drużyną pozwala się trenerowi rozwijać - stwierdził Antiga.
Zobacz też: Szok! Mistrz olimpijski w siatkówce na dopingu
Stephane Antiga jest aktualnie szkoleniowcem Developresu Bella Dolina Rzeszów i - jak widać - dalej chciałby pracować na Podkarpaciu także w przypadku ewentualnego objęcia posady selekcjonera reprezentacji Polski. To, czy wybór Polskiego Związku Piłki Siatkowej padnie na Francuza, zadecyduje się jednak dopiero w najbliższym czasie. Warto dodać, że w przypadku siatkówki żeńskiej nie wyrażono zgody na łączenie przez Jacka Nawrockiego obowiązków selekcjonera kadry i trenera Grupy Azoty Chemiku Police, przez co szkoleniowiec rozstał się z "Biało-czerwonymi".