Wołosz po kolejnym udanym sezonie klubowym w Conegliano, zakończonym mistrzostwem Włoch i triumfem w Lidze Mistrzyń, dołączyła do kadry na drugi turniej LN 2024. Przypomnijmy, że przed rokiem później weszła w reprezentacyjne tryby z powodu leczenia urazu. W olimpijskim sezonie jest gotowa do walki niemal od razu po sezonie ligowym i w pierwszym meczu w kadrze z Serbkami nie było widać, że to dopiero jej pierwsze starcie o punkty w sezonie. Grała swobodnie, widać, że to, co zostało wypracowane w poprzednim sezonie, procentuje. Nasze siatkarki rozumieją się bez słów, wyraźnie da się zauważyć, że jest między nimi „chemia”.
Wołosz, jako kapitan zespołu i jedna z najbardziej doświadczonych siatkarek drużyny narodowej, niejako z urzędu powinna dbać o dobrą atmosferę w grupie, ale jak zapewnia „SE”, wcale nie jest to potrzebne.
Od przyjścia Lavariniego wszystko się zmieniło
– Nie trzeba pielęgnować tej chemii między nami, bo ewidentnie coś się w nas zmieniło od momentu przyjścia w 2022 roku trenera Stefano Lavariniego – mówi nam rozgrywająca reprezentacji siatkarek. – My się ze sobą kontaktujemy nie tylko na kadrze, trzymamy się razem także w czasie sezonu klubowego. Utrzymujemy więź na komunikatorach internetowych, piszemy do siebie. To duża zmiana. Później, jak się przyjeżdża na reprezentację, to po prostu fajnie jest nam pobyć razem. Dobra atmosfera to klucz do dobrych wyników. A ponieważ świetnie się ze sobą czujemy, to i dobrze wygląda to na boisku – zauważa Wołosz. – I moja rola jako kapitana w tym wszystkim nie jest jakaś wielka, bo każda dokłada troszeczkę od siebie.
– Największą zmianą na korzyść w tej drużynie jest pewność siebie i to, że mamy umiejętności, by walczyć z najlepszymi. Nie tylko walczyć, ale i czasami z nimi wygrywać – uważa Wołosz. – To wielka zasługa trenera Lavariniego, że w nas to zaszczepił. Każda z nas podniosła też umiejętności typowo siatkarskie, techniczne i stało się to właśnie dzięki treningom z nowym szkoleniowcem.
W sezonie olimpijskim reprezentacja Polski siatkarek celuje przede wszystkim w udany występ na igrzyskach w Paryżu. Liga Narodów ma być etapem przygotowań, ostatnią okazją dla Lavariniego, by dokończył selekcję i popracował nad ewentualnymi mankamentami. Co może działać lepiej w kadrze?
Polska siatkarka pokazała się w staniku. Nie pozostawiła wiele wyobraźni
– Czy mamy jeszcze rzeczy do dopracowania w kontekście Paryża? Na pewno, bo obojętnie, na jakim jesteś etapie, zawsze można coś ulepszyć – twierdzi Joanna Wołosz. – Przed nami sporo pracy, przede wszystkim nad zachowaniem równego poziomu, a także utrzymywaniem odpowiedniej koncentracji w trakcie meczu. Do tego pojedyncze elementy techniczne. Do igrzysk to wszystko dopracujemy – zapewnia.