Zaczął od meczu... siatkarek Aluprofu Bielsko-Biała. - Nie, nie zmieniłem przydziału, wpadłem, bo zaprosił mnie kierownik reprezentacji Marek Brandt (w cywilu życiowy partner grającej w Bielsku Doroty Świeniewicz - red.) - wyjaśnia Castellani. - Potem zaplanowałem wizytę na meczu Ligi Mistrzów w Jastrzębiu, następnego dnia chcę być w Częstochowie na spotkaniu Pucharu CEV. Później mam w planie wyjazd na mecz ligowy Resovii ze Skrą w Rzeszowie.
Przeczytaj koniecznie: Świderski: Achilles boli mnie w... samolocie
To nie koniec podróży szkoleniowca kadry po Polsce. Także w przyszłym tygodniu Castellani nie będzie próżnował. Pojawi się w Łodzi na meczu Skry z Teruelem w Lidze Mistrzów, a potem jedzie do Bydgoszczy oglądać w akcji uczestników finałowego turnieju Pucharu Polski.
- Przyglądam się kadrowiczom i jestem na bieżąco, bo w domu oglądałem mecze na wideo, także spotkania zagranicznych klubów, w których grają Polacy - opowiada trener biało-czerwonych.
Kto mu zaimponował? - Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie Kuba Jarosz, który ostatnio mocno popracował nad zagrywką. Mam też na celowniku kilku bardzo młodych graczy, takich jak Miłosz Hebda, który ogrywał się w Skrze, czy Mateusz Mika z Resovii. I nikomu nie zamykam drogi do drużyny narodowej - zapowiada Castellani 8 miesięcy przed najważniejszą imprezą roku - mistrzostwami świata we Włoszech.