Odpowiedź może dać dzisiejsze, drugie spotkanie grupowe LM z Radnickim Kragujevac. Nikt w Skrze nawet nie dopuszcza myśli, że bełchatowianie mogliby ulec przeciętnemu serbskiemu rywalowi. Pięciokrotni mistrzowie Polski mogą jednak czuć niepokój, bo nie przegrali dwóch meczów z rzędu od czterech lat.
Czy w tej sytuacji stołek trenera Jacka Nawrockiego (44 l.), który przejął zespół Skry od opiekuna kadry Daniela Castellaniego (48 l.), jest coraz bardziej gorący?
- Absolutnie nie, trener ma moje pełne zaufanie - zapewnia prezes klubu Konrad Piechocki (40 l.). - Pewnie, że nikt się nie cieszy z porażek, ale wierzę w sens pracy i decyzji sztabu szkoleniowego. Żadnych nerwowych ruchów nie będzie. Odpowiedzialność za wszelkie poczynania ponosimy wspólnie - podkreśla prezes.
Nawrocki sam ostatnio mówił, że wielkim ryzykiem było danie wolnego podstawowym graczom szóstki - Danielowi Plińskiemu (31 l.) i Piotrowi Gackowi (31 l.). Ale przed spotkaniem z Serbami Nawrocki jest dobrej myśli.
- Liczę, że gracze, którzy w ostatnich meczach dostawali wolne, odzyskają świeżość. Mam nadzieję, że kilka dni wystarczy, żeby doszli do siebie - przekonuje trener, który uzgadniał wszelkie decyzje personalne z prezesem.
- Nie patrzymy na doraźny efekt, bo myślimy o dalekosiężnym celu - twierdzi Piechocki. I zdaje sobie sprawę, że oczekiwania kibiców i głównego dobrodzieja drużyny - Polskiej Grupy Energetycznej - sięgają triumfu w Lidze Mistrzów.
- Mamy zaufanie sponsora. Czuję z tej strony wsparcie, choć wiadomo, że jesteśmy zawodowym klubem i pozostajemy cały czas pod obserwacją - dodaje prezes Skry.
NIE PRZEGAP!
Liga Mistrzów
Skra Bełchatów - Radnicki Kragujevac, Środa, 17.55, Polsat Sport