Ferdinando De Giorgi

i

Autor: East News Ferdinando De Giorgi

Trener siatkarskich dominatorów z Zaksy Kędzierzyn Ferdinando De Giorgi: Możemy być jeszcze lepsi!

2016-02-23 16:02

Siatkarze Zaksy Kędzierzyn prostą drogą zmierzają do finału PlusLigi. 24 lutego zagrają u siebie z wiceliderem Resovią, potem w Gdańsku z Lotosem, wreszcie podejmą Skrę Bełchatów i po tych meczach będzie jasne, czy potwierdzą dominację. Trener Ferdinando De Giorgi (55 l.) opowiada „Super Expressowi”, dlaczego Zaksę dzieli od konkurencji przepaść.

- Jeden przegrany mecz na 18, osiem straconych setów, 10 punktów przewagi w tabeli nad drugim zespołem. Nie boi się pan, że to zbyt piękne, by mogło trwać cały sezon?

- Czy boję się nadal wygrywać, oczywiście nie (śmiech). Czuję u chłopaków głód zwycięstw, a przecież możemy grać jeszcze lepiej. Wiedzieliśmy przed sezonem, że o medale trzeba walczyć z takimi zespołami jak Resovia, Lotos, czy Skra. I postanowiliśmy rzucić im wyzwanie.

Zobacz: Stephane Antiga rozmawiał z Wilfredo Leonem. Kiedy zagra dla Polski?

- No dobrze, Zaksa w finale PlusLigi. Kto drugi?

- Zaraz, zaraz, matematycznie nie mamy jeszcze gwarancji pierwszego miejsca w tabeli, ale chcemy skorzystać z okazji, jaka się nadarza. Nie czujemy żadnej presji, mamy robić to, co dotychczas, czyli wygrywać każdy mecz za 3 punkty. Od początku sezonu mówiłem chłopakom, że przy nietypowym systemie rozgrywek bez play-off to jest kluczowe. Szczególnie z tymi teoretycznie słabszymi rywalami. Poziom ligi jest zbyt wyrównany, a walka zbyt zacięta, by wytypować finalistę.

- Rozgrywający Zaksy Benjamin Toniutti ma już na koncie 9 statuetek MVP za mecze ligowe. Bez niego nie byłoby waszego sukcesu?

- To kluczowy gracz, bo wpływa na cały zespół i trzyma go w odpowiednim rytmie. Proszę mi wierzyć, znam się na tym, sam byłem rozgrywającym. Kiedy sprowadzałem go do Kędzierzyna, wiedziałem, że na pewno się przyda. A nagrody dla najlepszego siatkarza meczu też mają duże znaczenie. Po każdej Ben stawia pizzę, więc mamy co jeść. Sam z ochotą się objadam.

Sprawdź: Mateusz Bieniek kontuzjowany. Długa przerwa w grze reprezentanta Polski

- Jak to jest mieć takiego szefa jak Sebastian Świderski, były podopieczny z klubu?

- Może przez jeden dzień wydawało mi się to nietypowe. Ale potem zacząłem doceniać, że mam prezesa, który zna siatkówkę od podszewki jak Seba.

- Ale po polsku pan jeszcze z bossem nie rozmawia?

- Musi nam wystarczyć włoski. Znam kilka siatkarskich określeń, typu „zagrywka”, „przyjęcie”. Ale najczęściej w czasie meczu używam innego waszego słowa: „spokojnie”.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze