W piątek 25 marca Michał Kubiak, wieloletni lider i kapitan kadry siatkarzy, poinformował, że kończy reprezentacyjną karierę. – Mój czas w biało-czerwonych barwach dobiegł końca. Decyzję podjąłem już jakiś czas temu i dziś została postawiona kropeczka nad i – przekazał w mediach społecznościowych. Ogłaszając koniec reprezentacyjnej drogi, pamiętał o kolegach z drużyny narodowej, z którymi w ciągu 11 lat w reprezentacji zdobył m. in. dwa złote medale MŚ, trzy brązowe krążki ME i wygrał Ligę Światową. – Chłopaki, to był zaszczyt, być waszym kapitanem przez 8 lat. Życzę wam, żebyście w końcu weszli na szczyt olimpijski i jak już tam będziecie, a będziecie na pewno, wspomnijcie o starszym kumplu i o marzeniu, którego mi spełnić się już nie uda. Ja w was wierzę, Paryż jest wasz – podkreślił Kubiak. Nie żegna się definitywnie z siatkówką. Nadal będzie występował w japońskim klubie Panasonic Panthers, w którym gra od 2016 r. i z którym niedawno przedłużył kontrakt.
Bartosz Bednorz opuści Rosję jak Malwina Smarzek? „Będzie się ciągnąć za nim, że grał dla okupanta”
Heynen: To dobra decyzja
– Nie jest to zaskoczenie, chociaż nie wiedziałem, że ma takie plany – komentuje na gorąco dla „Super Expressu” Vital Heynen, poprzedni selekcjoner reprezentacji Polski, z którym Kubiak wywalczył m.in. złoto mistrzostw świata w 2018 roku. – Myślę, że to dobra decyzja, Michał ma za sobą w kadrze fantastyczną karierę reprezentacyjną. Teraz więcej czasu poświęci rodzinie. To naturalna kolej rzeczy.
– Moja pierwsza reakcja na odejście Kubiaka z kadry? Zbudujcie mu pomnik! – przekonuje Heynen. – Jak będzie trzeba, to przyjadę i pomogę wam w tym. Polska siatkówka powinna mu podziękować za to, czego dokonał, spodziewam się, że dojdzie do oficjalnego pożegnania, nie wyobrażam sobie, by nie została zorganizowana specjalna ceremonia czy pożegnalny mecz. Chętnie wpadnę i spotkam się z Kubim.
Smarzek zobaczyła w Rosji te plakaty i zerwała kontrakt z klubem. Jest już w Polsce
Kubiak nigdy nie odpuścił
– Trudno będzie znaleźć siatkarza, który zdobył tyle medali co Michał. Może jeszcze Kurek, może Nowakowski stanowiliby konkurencję dla niego. W latach, w których pracowaliśmy wspólnie, był przede wszystkim nieocenionym kapitanem zespołu, gościem, który ciągnął ten wózek – kontynuuje Heynen. – No i ważne jest to, o czym ludzie często zapominają: on był liderem także w trudnych momentach dla zespołu. Nigdy nie odpuścił.
Kibice powinni wiedzieć jak wiele traci reprezentacja
– Każdy wie, że moja relacja z Kubiakiem była znakomita. Uważam też, że kibice powinni wiedzieć jak wiele traci reprezentacja Polski, gdy on odchodzi, co oczywiście samo w sobie jest rzeczą naturalną i niezaskakującą. Drużyna straci wielkiego przywódcę, ale nowy selekcjoner będzie może dzięki temu miał w pewnym sensie łatwiej, bo trzeba będzie wykreować nowego lidera, a nie mierzyć się z zastaną sytuacją. Podsumowując: tracicie jeden z największych charakterów w polskiej siatkówce. Nie mówię „graczy”, ale właśnie „charakterów” – dodaje poprzedni selekcjoner Biało-Czerwonych.
Miliony w Lidze Mistrzów siatkarzy. Ile zarobili Zaksa Kędzierzyn i Jastrzębski Węgiel?
– Kiedy zaczynałem pracę z polską kadrą, nie znałem Kubiaka jako człowieka. Chwilę musiało nam zabrać, byśmy zaczęli się dobrze rozumieć i dotrzeć. Michał nie jest typem faceta, który gada przez dwie godziny. Jak wiadomo, ja lubię mówić, ale on był tak sprawny, że potrafił w dwadzieścia minut przedstawić to, co innemu mogłoby zająć trzy godziny – opowiada Heynen. – Czas trwania moich rozmów z Kubiakiem można więc liczyć w minutach, a nie godzinach. Ale wszystko zostało powiedziane. Nadawaliśmy na tych samych falach. Kluczowym momentem naszej kadrowej historii był drugi mecz towarzyski z Kanadą w 2018 roku. Wtedy Michał wstał w szatni i powiedział pozostałym graczom tonem nieznoszącym sprzeciwu: podążamy za trenerem. Od tego momentu widziałem w nim lidera, przywódcę, który nie obawia się stawiać na swoim.
Miewaliśmy trudne rozmowy
– Czy mieliśmy spory? Michał jest takim gościem, że jak mu się coś nie podoba, to przychodzi i mówi: Trenerze, tak nie może być. Nie boi się konfrontacji. Ma jasne zdanie na różne tematy, z którym czasami się zgadzałem, a innym razem nie. To jednak nie był żaden problem. Dlatego nie powiem, że mieliśmy trudne chwile, ale na pewno nie brakowało niełatwych rozmów. Na poziomie ludzkim potrafiliśmy się jednak doskonale zrozumieć. U mnie miał zawsze pełne poparcie, bo uważam, że jeśli ktoś staje się liderem zespołu, to tak właśnie powinien się zachować wobec niego trener.