Siatkówka, Spała, obóz, reprezentacja, siatkarze, Vital Heynen

i

Autor: PZPS Vital Heynen omawia plan obozu siatkarzy w Spale

Vital Heynen: Zakwaterowanie nas na piętrze z Iranem to proszenie się o kłopoty

2021-05-25 22:41

Pierwsza doba pobytu polskich siatkarzy w Rimini w „bańce” Ligi Narodów przyniosła wiele wrażeń, niekoniecznie związanych ze sportem, tym bardziej że Biało-Czerwoni zaczynają walkę dopiero w piątek. Na porządku dnia stanęły dwa problemy: fakt, że na tym samym piętrze w hotelu w Cervii naprzeciwko Polaków mieszkają Irańczycy oraz że pokoje, delikatnie mówiąc, nie imponują kubaturą... – To pierwsze jest dużo większym problemem, wielkość pokojów nam aż tak nie przeszkadza – wyjaśnia „Super Expressowi” trener Vital Heynen.

– W ogóle nie chodzi mi o problem związany z „bańką” i ewentualnym brakiem możliwości zachowania dystansu – tłumaczy swoje obawy trener reprezentacji siatkarzy. – Otwieram drzwi, a po przeciwnej stronie korytarza śpi trener Irańczyków Władimir Alekno. Jesteśmy na tym samym piętrze. Potrafię więc sobie wyobrazić dobrze to zaskoczenie, jeśli siatkarze po wyjściu z pokoju widzą rywali, z którymi, jak wszyscy wiedzą, mają pewną historię spięć pod siatką. Początkowo sądziliśmy, że jeśli nie możemy mieć własnego piętra, to nie będziemy się z nikim spotykać. Przy organizacji, jaka tu jest, jest to jednak niemożliwe, by uniknąć towarzystwa. To nie dotyczy tylko naszej drużyny. Tyle że w tym przypadku sprawa bliskiego kontaktu przytrafia się siatkarzom Polski i Iranu. Umówmy się, że gdyby chodziło o inny zespół, pewnie nie przywiązywałbym do tego wielkiej wagi. Tymczasem z Iranem mamy w pamięci pewne sytuacje z przeszłości. Nie byłem więc zachwycony rozwiązaniem, jakie tu zastaliśmy. To bardzo, bardzo dziwne. Nie w „bańce” problem, tylko w rozmieszczeniu zespołów w hotelu. To może sprowokować sytuację, do jakiej nikt z nas nie chce dopuścić – podkreśla Heynen.

Chcemy w końcu przywieźć z igrzysk złoto

Zrozumieli na czym polega nasz problem

– W tej chwili organizatorzy, którzy przypadkowo do tego doprowadzili, nie sprawdzając jak przydzielano pokoje, szukają rozwiązania. Oczywiście nikt za bardzo nie chce się przeprowadzić. Zobaczymy, jak się to zakończy w najbliższych dniach. Dostałem obietnicę, że coś się zmieni, po tym jak przedstawiciele FIVB zrozumieli w czym rzecz i na czym polega nasz problem – dodaje selekcjoner. – To personel hotelowy dokonał przydziału pokoi i tak doszło do tej sytuacji. W poniedziałek wieczorem musieliśmy wyjaśniać o co nam chodzi. We wtorek byliśmy w lepszych nastrojach, bo po pierwsze można było wyjść na plażę, a ponadto doprowadziliśmy do stworzenia naszej własnej siłowni na powietrzu przy hotelu. Siatkarze już tam pracowali i bardzo chwalili to, co udało się nam stworzyć – podkreśla Heynen.

Nie taka bańka straszna. Polskie siatkarki wyskoczyły na plażę w Rimini

W poniedziałek wieczorem w hotelu mnożyły się problemy zgłaszane przez rozmaite zespoły, nie tylko Polskę. Inne drużyny wskazywały na małą powierzchnię pokojów. – Nawet nie brałem w tym udziału, zajmowałem się dzisiaj dokończeniem naszej siłowni – przekonuje trener kadry. Bańka nie okazała się generalnie taka straszna dla naszej drużyny. Zawodnicy nie muszą całego czasu wolnego spędzać w pokojach, a do dyspozycji mają prywatną plażę należącą do hotelu, więc w praktyce, o ile reguły nie zostaną za chwilę zmienione, mogą wychodzić kiedy chcą.

Małe pokoje to nie problem

– Pokoje służą do wypoczynku i spania, to nie będzie problem, że nie są zbyt duże – przyznaje Heynen. – Faktycznie nie są wielkie, ale jeśli masz na zewnątrz plażę i siłownię, nie musisz przesiadywać cały dzień w hotelu. W tym momencie dla naszej drużyny nie ma kwestii małych pokoi. Nie zauważyłem, by zawodnicy czuli, że trzeba z tym coś koniecznie zrobić.

FIVB przyznało się do błędu

Polacy czekają więc teraz na możliwość przeniesienia się w inne miejsce hotelu, tak by nie sąsiadować z reprezentacją Iranu. – Jestem sobie w stanie wyobrazić, że przez miesiąc takie rozwiązanie nie jest szczęśliwe. Powiedziałbym to na każdym turnieju, z bańką, czy bez. Za dużo w naszych kontaktach jest niezdrowych zaszłości i mogą one powrócić w najmniej spodziewanym i najmniej potrzebnym momencie – komentuje Belg. – Myślę, że to nie jest pozbawione sensu, by w hotelu, w którym mają spędzać 30 dni, nie mieszkali w pobliżu siebie. FIVB przyznało się do błędu w tej materii. Jeśli coś niedobrego mogłoby z tego wyniknąć, to mam obowiązek zrobić wszystko, by takich rzeczy unikać. Nie będę czekał na pojawienie się problemów, tylko chcę przed nimi ustrzec – stwierdza Heynen. – I zaznaczam, że to nie było tak, iż gracze przyszli do mnie i powiedzieli „Trenerze, tak nie może być”. Uzgodniliśmy po prostu, że to ja jestem w tej grupie od zgłaszania pretensji. Siatkarze są od grania, a ja mam im zapewnić optymalne warunki. Przekazałem organizatorom, że pozostawienie tak tego jest proszeniem się, by coś się wydarzyło. No bo proszę sobie wyobrazić taką sytuację: my albo Iran mamy serię przegranych spotkań i potem mamy ze sobą zagrać, a jeszcze później widywać się w korytarzu drzwi w drzwi. Chyba to nie jest coś, czego byśmy wszyscy chcieli – kwituje Vital Heynen.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze