Poprzedni sezon reprezentacyjny w siatkówce ponownie rozbudził wielkie nadzieje w polskich kibicach. Podopieczni Nikoli Grbicia byli prawdziwą maszynką do wygrywania meczów i dzięki temu zdobyli najcenniejsze trofea oraz bez większych problemów wywalczyli awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu. I to właśnie impreza we Francji będzie najważniejszym sprawdzianem dla serbskiego szkoleniowca. Nie jest tajemnicą, że Polacy do Paryża polecą, aby zdobyć złote medale, co nie udało się od dekad, choć niejednokrotnie byli faworytami do zwycięstwa.
Jeszcze przed igrzyskami pojawiły się dywagacje, czy Grbić przedłuży kontrakt z PZPS. Na razie nic na ten temat nie było wiadomo, ale duże zamieszanie wywołał wpis menedżera serbskiego trenera, w którym napisał o Grbiciu jako "obecnym i przyszłym selekcjonerze Polaków". To dawało podstawy do tego, aby sądzić, że Serb przedłużył już kontrakt i pozostanie w Polsce na kolejne lata.
Grbić tłumaczy zamieszanie. Kibice mogą poczuć rozczarowanie
Jak jednak tłumaczy Grbić w rozmowie z TVP Sport, żadnego podpisu pod następnym kontraktem nie było. - Tak jak już powtarzałem – nie chcę nawet na ten temat rozmawiać. Kiedy nadejdzie właściwy czas, na pewno wszyscy się dowiedzą. Teraz myślę wyłącznie o tym, by jak najlepiej zorganizować sezon moim siatkarzom, i żeby dotrzeć tam, gdzie powinniśmy dojść w jak najlepszej formie - podkreślił trener. Kibice mogą więc poczuć się nieco rozczarowani, bo wydawało się, że sprawa jest już wyjaśniona, ale na jej finał przyjdzie jednak poczekać.
Listen on Spreaker.