Kontuzja prawego kolana wyeliminowała go w ostatniej chwili z igrzysk. Zastąpił go Łukasz Kadziewicz. Teraz "Dacek" mecze naszej siatkarskiej reprezentacji ogląda w telewizji i wysyła do kolegów z reprezentacji SMS-y.
Niezła demolka
- Nie mogę zdradzić, co piszę. To są prywatne sprawy - mówi Damian. - Zresztą do każdego piszę coś innego.
Nasz środkowy nie spodziewał się, że biało-czerwoni tak szybko i zdecydowanie pokonają swoich pierwszych rywali.
- Zrobili im niezłą demolkę - ocenia. - Myślałem, że dojdzie do tie-breaka. Nasi mnie zaskoczyli.
Teraz liczy, że jego koledzy równie szybko i zdecydowanie uporają się dziś z Grekami. Zdaje sobie jednak sprawę, że może to być znacznie trudniejszy rywal.
- O tyle groźniejszy, że gra u siebie - mówi. - Przy wspaniałym dopingu gra się zupełnie inaczej. To niesie zawodników.
Rada, jakiej udzieliłby swoim kolegom: robić swoje. Nie dać się zaskoczyć i zepchnąć do obrony. Jeżeli pokażą w tym meczu to, co z Serbią i Czarnogórą, o wynik możemy być spokojni. A przedmeczowe sztuczki Greków - wyznaczanie porannego treningu na 8.30 - lekceważyć.
- Oni będą się chwytać wszystkich sposobów, żeby nas zdekoncentrować - przestrzega. - To są tanie zagrywki poniżej pasa, ale to nie ma najmniejszego znaczenia.
Po wygranej z Serbami Dacewicz się wzruszył. Łzy nie pojawiły się jednak w oczach wielkoluda (Dacewicz mierzy 209 cm i waży 100 kg - przyp. red.).
- Jeżeli nasi wygrają mecz w ćwierćfinale i później, to będę wylewał krokodylowe łzy, ale ze szczęścia - śmieje się Dacewicz. - Na pewno nie będę się ich wstydził.
Trenowali, bo nie grali
Podopieczni Gościniaka i Prielożnego w poniedziałek znowu musieli wcześnie zrywać się z łóżek. Trening w hali zaplanowany był na godz. 8.30.
- Trenowali ci, co nie grali z Serbami, oraz Krzysiek Ignaczak i Arek Gołaś - informuje Igor Prielożny.
Pozostali pobiegali, porozciągali się trochę na stadionie. Po południu cała drużyna trenowała w hali.
- I tu wszystko było już podporządkowane meczowi z Grecją - mówi Prielożny. - Pokonać Greków to teraz nasz najważniejszy cel.