Rzeszowianie przystępowali do meczu z duszą na ramieniu nie tylko z powodu złych wspomnień o konfrontacjach z tym przeciwnikiem. Ostatnio doznali także poważnych ubytków kadrowych. O przełamanie fatalnej passy z jastrzębskim klubem było zdecydowanie trudniej bez wyłączonego do końca sezonu po operacji biodra libero Pawła Zatorskiego oraz leczącego złamany palec podstawowego skrzydłowego Bartosza Bednorza. Nic dziwnego, że mecz przebiegł pod dyktando gości, który przez cały czas sprawiali wrażenie całkowicie spokojnych, iż wywiozą z Rzeszowa trzy punkty. Nie przeszkodził w tym nawet najsłabszy w sezonie występ ich lidera Tomasza Fornala w ataku (ledwie 7 pkt. i 24 proc. skuteczności).
W PlusLidze Jastrzębski Węgiel wygrał z Resovią 14 razy z rzędu, a po drodze ograł też podkarpacką drużynę dwukrotnie w półfinale Pucharu Polski! To szesnaście kolejnych triumfów.
Resovia przed nami nie klęka
– To nie może być przypadek, ale to nie jest przecież tak, że my wychodzimy, a Resovia przed nami klęka i tak sobie odbywamy mecz, a wszyscy wiedzą, kto wygra. Nikt niczego nam za darmo nie daje – mówi libero jastrzębian Jakub Popiwczak.
Mistrzowie Polski zapracowali na uśmiech nieskorego do okazywania radości trenera Marcelo Mendeza i dostali od niego piękny świąteczny upominek – aż 5 dni wolnego. Siatkarze PlusLigi bardzo rzadko w trakcie sezonu ligowego mają blisko tydzień przerwy.
Polskim siatkarkom grozi klątwa ćwierćfinału? Agnieszka Korneluk reaguje: Nie wierzę w takie rzeczy
– Szkoleniowiec jest pod tym względem bardzo… fajny. Ceni czas z rodziną dla siebie oraz wie, że nie jesteśmy cyborgami, mamy swoje życie prywatne, chcemy odłożyć te służbowe sprawy na bok i zapomnieć na chwilę o siatkówce. Zawsze godzi się na dłuższe wolne. W PlusLidze to może nietypowe, ale u naszego trenera normalne – dodaje Popiwczak.