Wyjdźcie z tego dołka!

2011-07-02 4:00

Polscy siatkarze dawno nie przegrali tak wysoko z Brazylią, jak w czwartek w katowickim Spodku. W krótkim, trzysetowym meczu zdobyli tylko 52 pkt - o 4 mniej niż w starciu z canarinhos podczas fatalnych ubiegłorocznych mistrzostw świata. - Nie walczyliśmy, ale mam nadzieję, że to był ostatni raz, gdy oglądaliśmy taką grę mojej drużyny - powiedział trener Andrea Anastasi (51 l.).

Włoch będzie musiał odbudować morale zespołu, wyraźnie przybitego porażką. Musi też zastanowić się nad metodami pobudzania drużyny. Momentami Anastasi sprawiał bowiem wrażenie, jakby... obraził się na podopiecznych i nie bardzo chciał lub umiał ich w jakikolwiek sposób zmotywować.

Trener nie strzelił focha

- Moim zdaniem to była zagrywka psychologiczna szkoleniowca - komentuje Ireneusz Mazur (54 l.), były trener reprezentacji Polski, który pod koniec lat 90. jako pierwszy prowadził biało-czerwonych w Lidze Światowej. - Są takie mecze, podczas których nic nie daje krzyk, nie pomoże też łagodny szept. Wtedy trener może odejść na bok, zdystansować się, po prostu dać odetchnąć podopiecznym po to, by sami spojrzeli na swoją grę. Niektórzy uważają, że Anastasi strzelił focha, ale ja tego tak nie odbieram. Próbował wielu metod, ale w czwartek i tak nie był w stanie żadnym działaniem poruszyć emocjonalnie wyczerpanych zawodników. Wierzę, że to tylko ich chwilowy dołek, który w pewnym momencie musiał przyjść - dodaje Mazur.

To nie jest kryzys

Siatkarze chcą jak najszybciej zapomnieć o laniu w meczu z canarinhos. Na pytanie "Super Expressu" czy to dobrze, że kryzys przyszedł teraz, a nie za tydzień - podczas finałowego turnieju Ligi Światowej, Michał Ruciak (28 l.) się obrusza: - To pierwsze spotkanie, w którym zagraliśmy źle i od razu słyszymy o kryzysie, nie można tak osądzać. W 12 spotkaniach raz bywało lepiej, raz gorzej, ale nie popełnialiśmy wcześniej tylu błędów, ile pojawiło się w drugim meczu z Brazylią. Ja o kryzysie nie będę w ogóle mówił - podkreśla nasz przyjmujący.

Gracze myślami są już przy turnieju finałowym w Ergo Arenie i wierzą, że wyjdą z dołka. - Mam nadzieję, że to był jednodniowy gorszy występ, podczas którego nie potrafiliśmy się odnaleźć - mówi Ruciak. - Za tydzień na pewno będziemy lepiej przygotowani do walki.

Najnowsze