Bartosz Kurek w reprezentacji przeżywał różne momenty. Był wychwalany pod niebiosa, ale był również okrutnie krytykowany za niektóre występy. Doszło również do sytuacji, że na dłuższy moment zniknął z biało-czerwonej kadry. Od kilku sezonów jest jednak wiodącą postacią reprezentacji i jedną z jej największych gwiazd. Obecnie fani nie wyobrażają sobie drużyny narodowej bez kapitana. Kurek już za nieco ponad dwa miesiące stanie przed kolejną okazją na wywalczenie medalu na igrzyskach olimpijskich. To obecnie jedno z niespełnionych marzeń siatkarza.
Kurek szczerze o przyszłości w reprezentacji
I okazuje się, że będzie to ostatnia okazja dla atakującego, żeby powalczyć o medal najważniejszej imprezy czterolecia. W rozmowie z TVP Sport potwierdził, że to będą jego ostatnie igrzyska. - Już pod koniec sezonu ligowego zastanawiałem się, jak będę się czuł przyjeżdżając do Spały i jednocześnie wiedząc, że to jest ostatnia moja szansa, jeżeli chodzi o występ w igrzyskach. Szczerze powiedziawszy, to nastawienie nie zmienia się od kilku sezonów. Zbudowaliśmy tak fajną ekipę, drużynę, że głównym uczuciem, które mi towarzyszy, jest radość, że spotykam moich kolegów - zdradził atakujący reprezentacji Polski.
Opowiedział również, co napędza go do przyjazdów na kadrę. - Kilka lat temu poznałem koncept drużyny All Blacks z Nowej Zelandii, grającej w rugby. Oni, przed każdym zawodnikiem, który pojawia się w reprezentacji, stawiają tylko jedno wyzwanie: "koszulkę reprezentacyjną", którą przejmuje, ma "odstawić" w lepszym miejscu. Kiedy już będą kończyć karierę, kadra ma być tym samym w lepszym miejscu. Staram się to robić; to mnie nakręca. Czuję, że przez te lata, nie tylko ja, ale i wszyscy moi koledzy, z którymi miałem przyjemność grać i trenerzy, zaprowadziliśmy reprezentację w coraz to lepsze miejsce. Kiedy przyjedzie mi skończyć grę dla naszej kadry narodowej, mam nadzieję, że będę miał w sobie poczucie, że dałem zmianę in plus - opowiedział Kurek.