Złote chłopaki!

2009-09-14 9:47

Spełnił się wielki sen: polscy siatkarze mistrzami Europy! To, co się nigdy nie udało wielkiej drużynie Wagnera, zrealizował argentyński trener biało-czerwonych Daniel Castellani (48 l.). Wczoraj w Izmirze w wielkim finale ME Polacy nie dali szans Francuzom wygrywając 3:1.

- Gdyby ktoś mi powiedział, że tak to się skończy, popukałbym się w głowę i stwierdził: stary, chyba musisz odstawić to, co bierzesz - śmiał się podstawowy przyjmujący reprezentacji Bartosz Kurek (21 l.).

Polacy zmierzyli się z Francuzami już po raz drugi w turnieju. W fazie grupowej też zwyciężyliśmy 3:1. Rywale od tego momentu złapali wiatr w żagle, wygrywając wszystkie mecze, w tym sensacyjnie pokonując Rosjan 3:2 w półfinale.

W finale najpierw była walka na przewagi w pierwszym secie, trzy setbole Francuzów obronione przez naszych graczy i końcowy sukces biało-czerwonych, wśród których świetnie poczynał sobie Piotr Gruszka (32 l.). Kolejna partia była popisem Polaków, prowadzonych przez Gruszkę i dającego znakomitą zmianę Michała Ruciaka (26 l.). To właśnie jego zagrywki i obrona przeważyły szalę na naszą korzyść w tej odsłonie.

Francuzi wydawali się na pogodzonych z losem po drugim secie, ale okazało się, że to raczej nasi poczuli się za wcześnie zwycięzcami. Trójkolorowi grali coraz równiej i wykorzystali okres bardzo słabej gry Polaków w przyjęciu. Budowali przewagę, która osiągnęła już nawet 11 pkt (18:7) i z łatwością wygrali trzeciego seta aż do 16.

Decydujący o złocie okazał się set numer cztery. W końcówce znowu wszystko mogło się zdarzyć, ale to Polacy zachowali nerwy na wodzy. Punkt na wagę mistrzostwa Europy zdobył Gruszka atakiem z prawego skrzydła.

Polska drużyna miała być przed tą imprezą dramatycznie osłabiona kontuzjami trzech ważnych graczy z Mariuszem Wlazłym (26 l.) na czele. Tymczasem przez turniej w Turcji nasza ekipa przeszła jak burza. - Zależało nam, aby wszystkim niedowiarkom pokazać jak dobrze jest przygotowana ta drużyna - podkreślał libero Piotr Gacek (31 l.).

- Przed tygodniem żadnemu z nas nie przeszło nawet przez myśl, że będziemy w finale. To coś nieprawdopodobnego - mówił tracący głos z emocji środkowy naszego bloku Daniel Pliński (32 l.).
Przeszczęśliwy był trener Castellani, który osiągnął wielki sukces z reprezentacją Polski zaledwie po 4 miesiącach od rozpoczęcia pracy z biało-czerwonymi.

- Nie przypuszczałem, że możemy zajść tak daleko w tak krótkim czasie - przyznaje Argentyńczyk. - Marzyliśmy o czwórce, tymczasem graliśmy w finale. Jeszcze to do mnie nie dotarło.

FINAŁ ME 2009:

Polska - Francja 3:1 (29:27, 25:21, 16:25, 26:24)

Polska: Gruszka, Zagumny, Bąkiewicz, Kurek, Pliński, Możdżonek, Gacek (l) oraz Ruciak, Nowakowski, Woicki

Najnowsze