"Guma", który w tym sezonie gra w Panathinaikosie Ateny, niemal sam rozbił Jastrzębski Węgiel na inaugurację Ligi Mistrzów. "Koniczynki" pozbawione kilku kluczowych graczy wygrały w Jastrzębiu 3:1, a to, jak Zagumny oszukiwał polski blok, mogłoby służyć za materiał poglądowy w akademii siatkówki.
- Jakość mojej gry nie pogorszyła się w greckiej lidze - zauważa skromnie. - Rodzinie Ateny się podobają, nie żałujemy wyjazdu i to jest najważniejsze. Jak było widać w środowym meczu, poziom ligi greckiej nie odstaje od polskiej. Na Jastrzębski Węgiel wystarczyło - komentuje "Guma", któremu w Grecji niczego nie brakuje.
Mówi się, że ma najszybsze palce na świecie, musi więc także jeździć odpowiednio szybkim samochodem. Grecki klub postarał się, by "Guma" nie musiał tarabanić się taksówkami i komunikacją miejską po zatłoczonych Atenach.
- Naszym sponsorem jest producent aut. Każdy z zagranicznych zawodników dostał po subaru, nie narzekamy - uśmiecha się rozgrywający reprezentacji Polski.
Po przyjeździe do Polski nie znalazł nawet chwili, żeby zobaczyć się z rodziną i przyjaciółmi. - Nie było kiedy. Nie mam czasu, bo dziennikarze mi go zabierają - dodał w swoim stylu.