Żona Wilfredo Leona musiała pogodzić się z jego hobby
Zarówno Wilfredo Leon, jak i reszta siatkarzy reprezentacji Polski doskonale wie, jak wiele trzeba poświęcić w swoim życiu, aby odnieść sukces i nie inaczej jest w sporcie. Gwiazdor Bogdanki LUK Lublin niedawno miał okazję powiedzieć nieco więcej o tym, jak wygląda jego życie po przeprowadzce do Polski, gdzie sława i status gwiazdora PlusLigi oraz kadry biało-czerwonych znacząco utrudnia normalne funkcjonowanie. To wszystko sprawia, że Leon musi mieć jakieś zajęcie, dzięki któremu będzie mógł zapomnieć na chwilę o otaczającym go świecie, presji, sławie i natłoku myśli spowodowanym pracą. Takim hobby jest oczywiście wędkarstwo, jednak wielu fanów urodzonego na Kubie siatkarza może nie widzieć, że to pozostałość jeszcze po jego dzieciństwie.
Wilfredo Leon idzie na ryby i znika na cały dzień. Nie bierze ze sobą nikogo
- (...) To także duży spokój, totalny relaks. Małgosia o tym wie. Mówię jej, że idę i mam pozwolenie. Ruszam z samego rana i wracam późnym popołudniem. Gdy wybieram się z dziećmi, to od razu chcą spróbować, więc wolę chodzić sam. Jak idę z kolegą, to z kolei zawsze jest grill - wyznał gwiazdor reprezentacji Polski cytowany przez portal "sport.pl".
Przerażające wyznanie Łukasza Kaczmarka! Znalazł się na samym dnie. Ten opis mrozi krew w żyłach
Okazuje się, że wędkowanie to dla Wilfredo Leona przede wszystkim sposób na spędzenie czasu i odcięcie się od tego, co dzieje się wokół niego. Złowione ryby ten wypuszcza bowiem najczęściej z powrotem do wody. Pasję do wędkowania zaszczepił w nim z kolei dziadek, który również potrafił spędzić przy wędce cały dzień.
- Potrafił wstać bardzo wcześnie i wrócić bardzo późno. Babcia czasem się denerwowała, bo tyle czasu tam spędzał, a przynosił dwie-trzy ryby. Gdy dziadek zabrał mnie pierwszy raz, to na początku trochę się stresowałem, jak to dziecko. Ale po pierwszej złowionej rybie to już była zupełnie inna historia - dodał gwiazdor reprezentacji Polski.