Kibice PlusLigi wypełniają hale na meczach klubu Wilfredo Leona
Przenosiny Wilfredo Leona z Włoch do PlusLigi otworzyły nowy etap dla polskiej siatkówki, co najlepiej widać po tempie sprzedaży biletów na kolejne wyjazdowe i domowe mecze Bogdanki LUK Lublin. Nie brakuje bowiem chętnych, aby zobaczyć jednego z największych gwiazdorów reprezentacji Polski na żywo, a bilety potrafią wyprzedać się w zaledwie kilka minut. Olbrzymia popularność siatkarza pochodzącego z Kuby ma również ciemniejsze strony, o czym on i jego rodzina przekonują się niemalże na każdym kroku, nawet podczas tak prozaicznych czynności, jak chociażby robienie zakupów. Okazuje się, że nawet wtedy nie brakuje kibiców, którzy chcieliby wykorzystać okazję i zrobić sobie zdjęcie z reprezentantem Polski, przez co – jak ujawnia sam zawodnik – obowiązek uzupełniania domowych zapasów musi spoczywać na żonie Wilfredo Leona.
Popularność Leona utrudnia mu życie
- Czasami trudno mi nawet zrobić zakupy czy zjeść posiłek w restauracji, ponieważ ludzie chcą zdjęcia "tu i teraz" (śmiech). Dlatego czas spędzam głównie w mieszkaniu, a żona zajmuje się załatwianiem sprawunków na mieście. - wyznał w rozmowie z "TVP Sport" reprezentant Polski.
Niemniej jednak, jak wskazuje pochodzący z Kuby zawodnik, przeprowadzka do Polski ma mieć zdecydowanie więcej plusów, niż minusów. Do tej pory rodzina Leona nie spotkała się bowiem z przykrymi sytuacjami, a do tego potomstwo siatkarza dobrze czuje się na wschodzie Polski.
Katarzyna Skowrońska już tak nie wygląda! Radykalna przemiana, ledwo ją rozpoznaliśmy
- Dzieciaki są bardzo zadowolone. Dużo łatwiej jest się im komunikować z równieśnikami. Nie mamy na razie żadnych złych doświadczeń. Czuję więc, że podjęliśmy dobrą decyzję dla całej rodziny. - dodał gwiazdor biało-czerwonych.