Żygadło wróci do kadry

2009-12-17 4:45

Gra w najlepszej klubowej drużynie świata, która wywalczyła też tytuł w Lidze Mistrzów i na półmetku sezonu jest liderem włoskiej Serie A. Od niedawna regularnie pojawia się w pierwszej szóstce. A mimo to dla Łukasza Żygadły (30 l.), rozgrywającego Trentino Betclic, nie ma miejsca w reprezentacji Polski siatkarzy.

Polski siatkarz w poprzednim sezonie był w Trentino zmiennikiem słynnego Serba Grbicia, a ostatnio - Brazylijczyka Rafaela. Teraz jednak sytuacja zmienia się na korzyść naszego gracza.

- Rzeczywiście, pojawiam się częściej jako główny rozgrywający - mówi Łukasz "Super Expressowi". - U nas zresztą nie ma ścisłego podziału na wyjściowy i rezerwowy skład. Zmiennicy muszą dawać zespołowi tyle samo, co podstawowi gracze.

Żygadło, który występuje w Trentino drugi sezon, zniknął z kadry narodowej w momencie, gdy nowym szkoleniowcem został Daniel Castellani (48 l.). Argentyńczyk postanowił, że zmiennikami Pawła Zagumnego (32 l.) na rozegraniu zostaną Paweł Woicki (26 l.) i Grzegorz Łomacz (22 l.), a w dalszej rezerwie pozostanie młody Fabian Drzyzga (19 l.). Żygadło wypadł nawet z szerokiego składu.

- Dlaczego mnie nie ma, to pytanie do trenera - mówi siatkarz. - Wydaje mi się tylko, że nie bardzo stać nas na pomijanie zawodników, którzy osiągają bardzo dobre wyniki i grają w poważnych europejskich ligach, a ja w końcu jestem w najlepszym klubie świata. Trener Castellani nie rozmawiał o tym ze mną, spotkaliśmy się tylko przypadkiem. Cały czas jestem gotowy do gry w kadrze, czuję się mocny - zapewnia Łukasz. - Marzy mi się udział w przyszłorocznych mistrzostwach świata we Włoszech, ale najpierw muszę dostać powołanie.

Mamy dla niego dobre wiadomości. Castellani potwierdził "Super Expressowi", że weźmie Żygadłę pod uwagę.

- Oczywiście, że dostanie szansę - zapewnia Argentyńczyk pytany przez nas o Łukasza. - W tym roku chciałem spróbować innego wariantu, ale w szerokim składzie na 2010 rok widzę dla niego miejsce, bo szykuje się ciężki sezon. W lutym zamierzam ogłosić pierwsze powołania - zapowiada Castellani.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze