Dla obu z nich występ Pradze był niezwykle udany i dał im pierwszy finał turnieju WTA w tym roku. Dla Fręch był to w ogóle pierwszy finał turnieju tej rangi w karierze, a dla starszej o 5 lat Linette już ósmy, a ten w Pradze trzecim wygranym. W stolicy Czech obie zaimponowały formą, bo przecież Linette wyeliminowała po drodze turniejową „jedynkę” Lindę Noskovą z Czech. Fręch odprawiła z kwitkiem bardzo mocną Ukrainkę Anhelinę Kalininę, rozstawioną z „dwójką”.
Sukces w Pradze był też sporym zastrzykiem finansowym dla obu. Linette za wygranie imprezy zgarnęła 35,250 USD, zaś Fręch za awans do finału 20,830 USD. Forma Polek dobrze wróży przed startem w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, dokąd udają się bezpośrednio z Pragi. Tyle, że mają wielki problem z dotarciem do stolicy Francji. Z racji ceremonii otwarcia władze Paryża zamknęły przestrzeń powietrzną w obrębie 150 km nad miastem od godz. 19.00 do północy. Pomoc polskim tenisistkom zaproponował polski miliarder, prezes i założyciel InPostu, czyli Rafał Brzoska. Miejmy nadzieję , że Polki zdążą na czas do stolicy Francji, a obie swoje pierwsze mecze rozegrają w niedzielę. Rywalką Linette w pierwszej rundzie będzie Rosjanka Mirra Andriejewa, a zwyciężczyni tego starcia może zmierzyć się w kolejnej rundzie z finalistką tegorocznego Wimbledonu, Włoszką Jasmine Paolini. Z kolei Fręch zacznie turniej pojedynkiem z Bułgarką Wiktorią Tomową, a w drugiej rundzie może na nią czekać lepsza z pary Emma Navarro - Julia Grabher. Przypomnijmy, że nasza najlepsza tenisistka i faworytka turnieju olimpijskiego Iga Świątek, w I rundzie zmierzy się z Rumunką Iriną-Camelią Begu.