Zmarzlik po raz pierwszy wygrał na otwarcie sezonu MŚ. Jak przyznał po zawodach, to było dla niego specjalne uczucie.
- Zawsze trochę byłem zły, źle się z tym czułem, że wszystko miałem przygotowane i nie wychodziło nigdy. Nic od tamtej pory się nie zmieniło, przyszedł kolejny sezon i nie powiem, że się udało. Wspólnie to wypracowaliśmy. Nie było to takie łatwe. Po trzech biegach były małe kłopoty, ale weszliśmy na dobrą ścieżkę i kontynuowaliśmy to, co poprawiało nam każdy kolejny start. Bardzo się cieszę, bo warto szukać… Ale jak szukasz i nie znajdujesz, to jest problem, bo jedziesz samochodem i dalej nie wiesz, co by działało, a co nie. Każda decyzja od trzeciego biegu była dobra – skomentował Zmarzlik.
Wzruszająca ceremonia podczas GP Gorican. Minuta ciszy dla legendy żużla, poruszający moment
Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że dwukrotny mistrz świata przed samym startem nie czuł się najlepiej. - Rano się obudziłem i mówię: ale świeżynka, super! Mieliśmy trening, czy briefingi, spotkanie z kibicami i tak koło 16 poczułem straszny zjazd, jakby była 21 czy 22. Rozmawiałem z chłopakami z teamu i też mówili, że ich coś takiego dopadło. Tak przez chwilę, ale potem była adrenalina, to się człowiek obudził – podkreślił Zmarzlik, który w finale wyprzedził będącego w świetnej formie Macieja Janowskiego. Kolejne zawody GP już za dwa tygodnie na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Zmarzlik wygrywa, Janowski drugi! Magiczna noc dla Polski w Gorican, fenomenalne zawody GP Chorwacji